Takiej Lechii potrzebujemy!!! Lechii walczącej o każdą piłkę, nieustępliwej i skutecznej. Przez długi czas tego spotkania nie mogliśmy cieszyć się wielkim widowiskiem, gdyż ciężko się to oglądało, w szczególności dla postronnego widza. Jesteśmy, jednak w sytuacji na tyle kryzysowej, że styl gry spada gdzieś na 3,4 miejsce w hierarchii. Zagłębie również nie pomagało w podniesieniu jakości tego spotkania. Ofensywny dramat gospodarzy, 20 strzałów, 1 celny i to jeszcze strzał praktycznie w sam środek bramki. W dodatku, zawodnicy prowadzeni przez Piotra Stokowca, grali agresywnie, żeby nie powiedzieć brutalnie.

Czytaj więcej: Zwycięski mecz walki - Oceny po Zagłębiu

Udało się! Patrząc na historię naszych pucharowych meczów z niżej notowanymi rywalami, nie było to proste zadanie. W dodatku straciliśmy bramkę w 3 minucie tego spotkania, co zdecydowanie nie napawało optymizmem. Całe szczęście udało się nam wyjść z tej sytuacji obronną ręką, a to głównie dzięki duetowi młodzieżowców wystawionych od pierwszej minuty spotkania. Chodzi oczywiście o Kacpra Sezonienko i Kubę Kałuzińskiego, którzy wczoraj zagrali wyśmienicie. Ich indywidualne występy są opisane nieco niżej, a ja we wstępie chciałbym się skupić na problemie, który dotyka Lechię.

Czytaj więcej: Młodość zwyciężyła! - Oceny po Raduni

Ja nie wiem, ja naprawdę nie wiem, jak opisać ten mecz. Oglądanie tego, to marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Wiem, kibicowanie drużynie składa się również z tych gorszych momentów, ale w tym przypadku to jest przegięcie. W tym sezonie nie jesteśmy rozpieszczani dobrą grą, to fakt, ale takiego badziewia jak w sobotę nie widziałem od dawna. W przypadku innych spotkań starałem się wyciągać jakieś pozytywy i szukać momentów zaczepienia, na których można budować naszą grę.

Czytaj więcej: Raków grał, my patrzyliśmy - Oceny po Rakowie

Udało się, nieważne jak, ważne, że się udało! Oczywiście moją rolą jest ocenianie piłkarzy i przy tym określania tego jak wyglądała ich gra, a ta nie była idealna. Przez pierwszą połowę dało się nieźle wynudzić. Cracovia przez długi czas waliła głową w mur lub, gdy dochodziła do sytuacji bramkowych, to spektakularnie je marnowała. Lechia wyprowadziła zaledwie jedną akcję, która sprawiła ból głowy Niemczyckiego. Druga połowa spotkania to już totalnie inny mecz. Piłka chodziła w dwie strony, ale to jednak Lechia wydawała się tą delikatnie groźniejszą ekipą. Oczywiście dalej 100% sytuacji nie ujrzeliśmy, ale działo się więcej niż w pierwszej odsłonie.

Czytaj więcej: Potrzebowaliśmy tego jak tlenu - Oceny po Cracovii

Porażka wliczona w koszty. Wiem, jak to brzmi, ale jeśli ktoś stawiał nas w roli faworyta do zwycięstwa w tym meczu, to musiałby żyć w innej rzeczywistości. Jedynym argumentem, który był na naszą korzyść to zmiana trenera i efekt nowej miotły. Pogoń musiała wygrać, bo cały kraj patrzał, a porażka w pierwszym meczu na nowym stadionie, z ostatnią drużyną w tabeli nie byłaby powodem do dumy. Mimo wszystko da się z tego spotkania wyciągnąć jakieś pozytywy.

Czytaj więcej: Zaskoczenia nie było, kolejna porażka - Oceny po Pogoni

W poniedziałek 19 września Lechia Gdańsk ogłosiła nazwisko nowego szkoleniowca. Zwolnionego trzy tygodnie temu Tomasza Kaczmarka zastąpi…Marcin Kaczmarek. Syn legendarnego „Bobo” obejmuje gdańską Lechię po raz drugi w karierze trenerskiej.

Czytaj więcej: Kaczmarek po raz drugi

Wczoraj wreszcie Lechia zagrała tak, że średnia ocen nie będzie wynosić 1,25. Nareszcie dało się to oglądać bez większych nerwów. Oczywiście chodzi mi o nerwy związane z grą piłkarzy Lechii, bo mecz nie był wcale taki spokojny. Decyzje sędziowskie zdecydowanie podgrzewały atmosferę tego widowiska, szczególnie w pierwszej połowie. Wtedy też Israel Puerto dał pokaz swojej agresywności i cudem nie wyleciał z boiska. Po otrzymaniu ewidentnej żółtej kartki, faulował, z podobną brutalnością, aż 4-krotnie i dodatkowo dość ekspresyjnie komentował decyzję sędziego.

Czytaj więcej: Gra lepsza, ale zwycięstwa brak - Oceny za Jagiellonię

Znów to samo, kolejna porażka. Nie czuję już nawet złości, takiej jak po meczu z Lechem czy Radomiakiem, ale głęboki smutek z kroplą goryczy, którą piłkarze dodali końcówką meczu. Niestety w sobotę pokazaliśmy, jak zniszczoną mentalnie drużyną jesteśmy. W pierwszym fragmencie meczu było widać, że Maciej Kalkowski zadziałał na piłkarzy i ci grali z większym luzem i spokojem. Byliśmy lepsi od Śląska i możemy pluć sobie w brodę, że do szatni nie zeszliśmy przy wyniku 2:0. Później jednak Śląsk (pewnie po wskazówkach trenera) wyłapał słaby punkt Lechii, czyli mental. Zaczęły się delikatne prowokacje ze strony przeciwników, a nasi piłkarze gotowali się praktycznie przy każdej z nich. Niestety wszystko zostało jeszcze spotęgowane przez kontuzje Michała Nalepy i wejście Tobersa. Ta zmiana zdestabilizowała obronę i wszystko runęło.

Czytaj więcej: Nie potrzebujemy trenera, potrzebujemy psychologa - Oceny po Śląsku