Lechia Gdańsk zremisowała z Piastem Gliwice po szalonym spotkaniu. Na konferencji pomeczowej Szymon Grabowski nie był zadowolony z wyniku 3:3. Zwracał szczególną uwagę na nieskuteczność, ale mimo wszystko docenił 1 oczko, jakie udało się wywalczyć na trudnym terenie.

Szymon Grabowski rozpoczął konferencję od mocnych słów. - Spuentuję ten mecz takim stwierdzieniem: strzelając 3 bramki na wyjeździe i mając minimum 3 kolejne sytuacje, trzeba wygrywać - zaznaczył. - Tu mamy do siebie pretensje. W moim odczuciu pokazaliśmy momentami dobrą stronę Lechii Gdańsk. Myślę, że powinniśmy zamknąć mecz w 55. minucie. Niestety, stało się inaczej i demony z przeszłości powróciły. Mimo tego i tak uważam, że bylibyśmy w stanie mieć piłkę meczową i gdybyśmy byli dokładniejsi, moglibyśmy to zamknąć też w końcówce - podzielił się swoimi spostrzeżeniami.

Szkoleniowiec jednak stwierdził też, że docenia punkt, jaki zapewnił remis w Gliwicach. - Mimo wszystko trzeba docenić ten punkt. Wiadomo, że Piast u siebie często nie przegrywa. Jest zespołem groźnym i dzisiaj to pokazał - zauważył. - Wykorzystał moment, gdzie zbyt mocno i zbyt łatwo cofnęliśmy się do defensywy. To im się opłaciło i przyniosło wymierny efekt. Ja jednak gratuluję mojej drużynie, bo po okresie bez punktowania powinniśmy stąd wyjeżdżać jako zwycięzcy, gdybyśmy wykorzystali sytuacje, które mieliśmy. Szanujemy punkt, pracujemy dalej i teraz skupiamy się na kolejnym spotkaniu - dodał.

Na pytanie o to, czy Andrei Chindris przekonał do siebie trenera swoim występem, Grabowski powiedział, że to pokaże przyszłość. - To się okaże - stwierdził. - Mamy przed sobą dłuższy mikrocykl niż zwykle, bo następny mecz gramy w niedzielę. Na pewno będziemy rozmawiać o jego indywidualnym występie, ale i drużynowym. Myślę, że z perspektywy ławki mogę być zadowolony z współpracy Andreia z Eliasem. Nie widziałem jeszcze na powtórkach straconych bramek, więc na pewno musimy się przyjrzeć też tutaj. Ta rywalizacja cały czas trwa i zobaczymy, kto wyjdzie w pierwszym składzie w niedzielę.

Grabowski został także zapytany o to, jak wygląda sytuacja Camilo Meny, który przedwcześnie zszedł z boiska ze względu na uraz. - Na tą chwilę jest za wcześnie, by mówić. Pierwsze prognozy nie są dobre, ale nie są też dramatyczne - zapewnił. - Tutaj musimy poczekać na badania w poniedziałek bądź jutro. Pewnie jutro - przewidywał.

Poruszona została też kwestia Kacpra Sezonienki, który zmienił Kolumbijczyka i nie wniósł wielu pozytywów do gry Biało-Zielonych. Pojawiło się pytanie, czy Meny nie mógł zastąpić chociażby Tomasz Wójtowicz. - Taki był plan. Gdyby go nie było, "Sezon" by nie wszedł - mówił szkoleniowiec. - Nie do końca uważam, że jego zmiana była zła, a Tomka Wójtowicza nie wiadomo jak dobra. Przeprowadzimy analizę z zawodnikami i posłuchamy ich wizji na wybory w poszczególnych sytuacjach. Wtedy pewnie będziemy w stanie ocenić to bardziej racjonalnie - uspokajał.

Po spotkaniu kibice Lechii rozmawiali z zawodnikami. Trener Grabowski nie widział w tym nic złego, a nawet uważał za cenne. - To, co słyszałem, to była bardzo pozytywna, budująca rozmowa - zaznaczył. - Nie upatrywałbym w tym negatywnych emocji. Wręcz przeciwnie. Ci kibice, którym po raz kolejny dziękujemy, znowu dali wsparcie drużynie i bodziec do tego, że w niedzielę znów będziemy w stanie wspólnie powalczyć o 3 punkty.

źródło: własne