Lechia Gdańsk bezbramkowo zremisowała w Kielcach. - W naszej sytuacji musimy punktować. Czy to jest 3:3 czy 0:0 nie chcę tego porównywać. Biorę ten punkt i przygotowujemy się do kolejnego spotkania - mówił po meczu Szymon Grabowski.
- Przede wszystkim chciałbym podziękować zawodnikom, ale w pierwszej kolejności naszym wspaniałym kibicom, bo to, co oni robią dla nas, jest niesamowite. Na tę chwilę nie możemy dorównać do nich poziomem i zrobimy wszystko, by sprawić im jak najwięcej radości - rozpoczął Szymon Grabowski. - Moi zawodnicy dzisiaj, nie powiem, że nie chcieli, a bardzo chcieli i zdajemy sobie sprawę, na jakiej pozycji w tabeli się znajdujemy. Naprawdę chcemy punktować, więc zdajemy sobie sprawę, że ten remis niezbyt poprawia nam nastroje i to jest główny komentarz tego spotkania - dodał szkoleniowiec.
Grabowski podsumował szczegółowo przebieg meczu. - Pierwsza połowa? Myślę, że dobre wejście w mecz, w miarę dobre 25-30 minut, gdzie momentami kontrola piłki była na tyle dobra, że powinniśmy być bardziej niebezpieczni w trzeciej tercji. Za mało było według mnie konkretów pod polem karnym czy w polu karnym przeciwnika. Jeżeli atakowaliśmy pole karne, była to znikoma liczba zawodników i nie byliśmy w stanie zagrozić mocniej. Próbowaliśmy akcji po podaniach prostopadłych, po podaniach między wahadłowych czy środkowych obrońców, niemniej jednak było tego mało. Ta nasza absencja w polu karnym powodowała, że nie byliśmy tak groźni, jak chcieliśmy być. Korekta w przerwie, nie oszukujmy się, myśleliśmy, że będzie lepsza. Nie kontrolowaliśmy operowania piłką i tutaj przeciwnik zagroził nam kilkukrotnie po stałych fragmentach, finalnie ten remis musimy szanować. Mamy przed sobą dwa tygodnie do następnego meczu, który też dla nas będzie bardzo ważny - skomentował.
Szkoleniowiec odniósł się też do fatalnej postawy gdańszczan w ofensywie. - Wszyscy rozpoznają nasz dzisiejszy problem i rzeczywiście nasze xG nie było takie jak ostatnio czy takie jak na Piaście. Plan był taki, że chcieliśmy wyciągnąć półprawego bądź półlewego środkowego obrońcę przez naszą ósemkę, dziesiątkę i wykorzystywać przestrzeń tworzoną w tych momentach. Atak przestrzeni naszej dziewiątki nie był wystarczająco dobry, byliśmy pasywni bądź zbyt szybko i zbyt często opadaliśmy po piłkę, czego nie mieliśmy robić i na pewno to jest nasz minus, który sprawił, że nie byliśmy zbyt groźni dla przeciwnika. Chcieliśmy bocznymi sektorami uruchamiać szeroko i wysoko stojących skrzydłowych. Udawało się to kilkukrotnie, szczególnie w pierwszej połowie. Chociażby ostatnie podanie, gdzie Miłosz Kałahur daje wsparcie Tomkowi. Tak jak wspomniałem, nie pomagaliśmy sobie w tej trzeciej tercji z piłką, ale również ataków z piłką było mało - podsumował.
- W naszej sytuacji musimy punktować. Czy to jest 3:3 czy 0:0 nie chcę tego porównywać. Biorę ten punkt i przygotowujemy się do kolejnego spotkania - dodał.
Na ławce Lechii zabrakło dzisiaj fizjoterapeuty Jordana Warda, który kilka dni temu wyjechał z Gdańska. - To pytanie do władz klubu - przyznał Grabowski pytany o jego absencję.
Szymon Grabowski podsumował też wykopy od bramki Bogdana Sarnawskiego. - Bogdan dobrze się zachowywał, patrząc przez pryzmat mojej drużyny, gdzie rozpoznał moment, w którym Korona się mocniej rozpędzała, zwłaszcza po stałych fragmentach gry. Bardziej była to próba kontroli meczu czy opóźniania gry i jest to normalne. Ze swojej strony za to muszę Bogdana pochwalić - zakończył.
Przed Lechią teraz dwa tygodnie przerwy. 23 listopada gdańszczanie zagrają u siebie z Pogonią.
źródło: własne