Camilo Mena wrócił w piątek do podstawowego składu Lechii i od razu widać było różnicę w grze ofensywnej. Niestety Kolumbijczyk nabawił się kolejnej kontuzji i czeka go przerwa. Niewykluczone, że nawet do końca rundy.

Przypomnijmy, że Camilo Mena pauzował przez kilka tygodni po kontuzji, jakiej nabawił się po meczu z Jagiellonią. Nie oglądaliśmy Kolumbijczyka w pucharowym meczu z Pogonią Grodzisk oraz ligowych starciach z Widzewem Łódź i Stalą Mielec. Przed tygodniem wrócił do kadry meczowej i wszedł z ławki w meczu z Legią. Piątkowy mecz w Gliwicach zaczął w wyjściowym składzie, choć wciąż nie był w pełni sił. Z braku laku Szymon Grabowski zdecydował się jednak zaryzykować. 

Mena zaprezentował się w Gliwicach bardzo dobrze. Od razu było widać różnice na skrzydle. W 4. minucie najpierw wywalczył, a później wykorzystał rzut karny. Oczywiście zmarnował też kilka dogodnych sytuacji, za co należy mu się krytyka. Był jednak ważnym ogniwem ofensywy. Niestety w 56. minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Wiele wskazuje na to, że skrzydłowy ma problemy z mięśniem dwugłowym. 

Jak długa pauza czeka Menę? - Na tą chwilę jest za wcześnie, by mówić. Pierwsze prognozy nie są dobre, ale nie są też dramatyczne. Musimy poczekać na badania - mówił tuż po meczu trener Szymon Grabowski. Niestety, wiele wskazuje na to, że do końca rundy może już nie zagrać. Tak przynajmniej usłyszeliśmy w kuluarowych rozmowach w Gliwicach.

źródło:  własne