Witam serdecznie wszystkich sympatyków biało-zielonych. Oddaję Wam dziś moje wspomnienia, z niespełnionych do końca, ale jakże radosnych i słonecznych lat siedemdziesiątych. To były wspaniałe czasy. Popularność naszej drużyny biła wtedy rekordy i chociaż nie graliśmy w I lidze nikt nie miał wątpliwości, że kibice Lechii to ścisła krajowa czołówka, dla wielu (nie tylko z Gdańska) najlepsi w kraju.
Pisałem te teksty z pamięci, a ta jak wiadomo jest ułomna. Na pewno, gdybym robił wówczas notatki ów zapis byłby o wiele precyzyjniejszy i pełniejszy. Jednak wszystko, co piszę, jest zgodne z prawdą i starałem się pisać jak najobiektywniej. Za wszelkie niedokładności i braki najmocniej przepraszam.
To nie są teksty dla chuliganów. Jeśli ktoś spodziewa się szczegółowych opisów bójek, ataków na pociągi, wybijania szyb, interwencji MO - rozczaruje się. Chociaż nie do końca, bo pewnych wydarzeń nie sposób pominąć. Chcę w formie opisowej, a nie suchych liczbach, wyrazić wzloty i upadki naszej ukochanej drużyny, ofiarność kibiców i ich problemy, pewne rzeczy nie zawsze miłe, które pamięta coraz mniej osób odwiedzających do dziś nasz stadion, oraz własne spostrzeżenia i refleksje. Życzę miłej lektury, starszych kibiców proszę o uzupełnienia i ewentualne poprawki.
Waldemar "Tangens" Mroczek
Wspomnienia Tangensa
Wspomnienia Tangensa wcześniej publikowane na starej wersji strony Lechia.gda.pl