Ważne jest, że drużyna dowiozła to zwycięstwo do końca. Derby to prestiżowe spotkanie dla całego klubu, ale dla nas najważniejsze są trzy punkty – mówił po zakończeniu meczu Sławomir Peszko.
- Arka nas nie zaskoczyła, to my dostosowaliśmy się do chaosu, do tego, co grała drużyna Arki. Wiedzieliśmy, że mogą nam zagrozić po długich wyrzutach z autu oraz po stałych fragmentach gry. Po minutach gry uspokoiliśmy grę, przejęliśmy inicjatywę. Strzeliliśmy gola, dalej mieliśmy przewagę – ocenił pierwszą część gry Peszko.
- W 80. minucie wkradła się nerwowość, która towarzyszy spotkaniu derbowemu. Gdyby to był inny mecz, to sytuacja prawdopodobnie rozwinęłaby się inaczej. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę – dowieźć korzystny rezultat do końca. Arka nie była drużyną, która dochodziła do sytuacji bramkowych. Zdecydowanie groźniejsza była tutaj Cracovia, która kilkukrotnie znalazła drogę do naszej bramki (mecz zakończył się zwycięstwem Lechii 4:2 – przyp. red.). – podsumował popularny Peszkin.
W drugiej połowie Lechia podwyższyła prowadzenie po akcji przeprowadzonej lewą stroną boiska przez Sławomira Peszkę. Sam strzelec po meczu nie ukrywał, że strzelony gol był mu bardzo potrzebny.
- Zdobyta bramka była mi bardzo potrzebna. Odcierpiałem karę czterech meczów zawieszenia, których żałowałem. Oglądanie meczu z trybun nie jest łatwe. Cieszę się z tego powrotu, dobrze wszedłem w mecz, kilka dobrych akcji. Były momenty, w których nie czułem się pewny, ale było to spowodowane brakiem gry. Moja bramka nie była najpiękniejszej urody – podsumował swój powrót do wyjściowej jedenastki Sławek Peszko.
Lechia cały czas ma matematyczne szanse na zajęcie pierwszego miejsca po 30. kolejkach, ale piłkarze podchodzą do tego z chłodną głową. W ostatniej serii gier Biało-Zielonych czeka wyjazd na ciężkie spotkanie do Szczecina z miejscową Pogonią. – Straciliśmy już bardzo dużo punktów w tej rundzie na wyjazdach. Nie możemy obiecywać, że teraz odniesiemy przekonujące zwycięstwo 4:0 – mówił Peszko.