Niewiele osób może tyle powiedzieć o Lechii, co on, bo spędził w niej już 6,5 roku, był jej kapitanem, trafił nawet do reprezentacji, chociaż miał kilka ofert.
– Menedżer zapytał mnie, czy chcę się tam przenieść. Od razu odmówiłem. Powiedziałem, że nie uważam, by Lech mógł mi zaoferować cokolwiek więcej niż Lechia – mówi Rafał Janicki.
Iza Koprowiak: Zamiast analizować grę Lazio, z którym w niedzielę zagra Bolonia, klub, który był panem zainteresowany, przygotowuje się pan do spotkania z Lechem. Dlaczego został pan w Gdańsku?
Rafał Janicki: Wiem, że było zapytanie z Bolonii, ale Lechia nie wyraziła zgody, więc jestem tutaj. Nie ode mnie to zależało, więc o tym nie myślę. Już tyle razy pisano, że miałem być tu i tam, że oswoiłem się z tym, nie ekscytuję się, dopóki nie ma konkretów.
Co okno transferowe, pana nazwisko jest łączone z kolejnymi klubami. Tak było choćby pół roku temu, kiedy zabiegał o pana Lech Poznań.
Rafał Janicki: Menedżer zapytał mnie, czy chcę się tam przenieść. Od razu odmówiłem. Powiedziałem, że nie uważam, by Lech mógł mi zaoferować cokolwiek więcej niż Lechia. Nawet przez moment nie kusiło mnie, by przeprowadzić się do Poznania. Za dobrze się tu czuję. Przesiąkłem Lechią, będę jej kibicem, gdy skończę grać w piłkę.
Rafał Janicki: Wcześniej były zapytania z Legii, rozmawiałem nawet z dyrektorem sportowym, panem Żewłakowem. Ale możliwość gry przy Łazienkowskiej też nie działała na moją wyobraźnię. Nie mam potrzeby, by grać w Legii czy w Lechu, te nazwy nie robią na mnie większego wrażenia. Uważam, że Lechia jest na tym samym poziomie, a liczę na to, że już niedługo będzie wyżej. Patrząc na tabelę, na nasz skład, nazwiska, jakie w nim są myślę, że mamy najsilniejszą kadrę w ekstraklasie. Trener Nowak tak te klocki poukładał, że ot coraz lepiej chodzi. Jeśli miałbym więc odejść, to do innej ligi.
źródło: Przegląd Sportowy