lechia

W październiku zeszłego roku w akcie desperacji przed dalszymi popisami trenera Kafarskiego, zaproponowałem, że mogę go zastąpić na dwa mecze i że gwarantuję, że gra Lechii ulegnie poprawie.

Tak naprawdę niczym nie ryzykowałem, bo gorzej być nie mogło.
Rzecznik klubu udzielił informacji, że trenerem nie zostanę, bo nie mam potrzebnych uprawnień.
Minął rok i sytuacja jest analogiczna. Zmieniło się nazwisko trenera. Obydwu różnią też cechy charakteru.

Kafarski był opryskliwym bucem, zaś Boba da się lubić.

Podobieństw jest znacznie więcej. Obecna Lechia, a Lechia z przed roku to niemal klony.
Podobnie jak o drużynie Kafara tak i obecnie można napisać:

Gorzej grać się nie da.

Nie da się wymyśleć gorszej taktyki. Nie da się wystawiać gorszej jedenastki.
Dodatkowo doszła kwestia Rasiaka. Przyznaję, że tego przypadku nie potrafię wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób.

Czasem żałuję, że nie mam tych niezbędnych uprawnień.

Może w tych szkołach trenerskich nauczyli by mnie dostrzegać talent i przydatność do drużyny Rasiaka. Liczę, że posiadłbym tę niesamowitą wiedzę i poznałbym się na talencie Nowaka, Deleu, Grzelczaka, Andreu, Andriuskieviciusa i kilku innych, promowanych przez Boba zawodników. Wtedy bym zrozumiał o co chodzi i dostrzegł kunszt i przebiegłość trenerską Pana Kaczmarka, bo obecnie zbiera się na wymioty patrząc na popisy wyżej wymienionych oraz styl gry Lechii jako drużyny.

Na dziś, przyznaję okazało się, że jestem zwykłym niedouczonym kibicem i na trenera się kompletnie nie nadaję, bo od początku sezonu proszę się o Kacprzyckiego, Wiśniewskiego, Łazaja, Zyskę i przede wszystkim wystrzelenie w kosmos Rasiaka.

Swoją drogą to ciężki kawałek chleba ma taki trener. W momencie gdy posiądzie tę tajemną wiedzę przekazywaną przez dziadków z PZPN. Jak tu wytłumaczyć tym głupim kibicom, że Rasiak to nie drewno.

My, zwykli kibice widzimy go po prostu tak:

 

Edwin