Kapitan Puchar kupił Titanica po niezwykle okazyjnej cenie. Pomyślał, że taka szansa na zarobek szybko się nie powtórzy.

Nadszedł kryzys i nastały ciężkie czasy.
Sprytny Kapitan wpadł na niespotykane rozwiązanie. Postanowił, że na jego statku kadra oficerska zostanie ograniczona do absolutnego minimum. Zwolnił niemal wszystkich znaczących marynarzy. W celu uzupełnienia załogi, wysłał swoich ludzi do klubu kajakowego.

Od teraz jako obsługa Titanica zamiast marynarzy pracować mieli młodzi kajakarze. Niektórzy ze stałych i zakochanych w Titanicu pasażerów mieli jednak wątpliwości.

Sprytny Kapitan i tu znalazł jednak rozwiązanie. Jako wodzireja zatrudnił słynnego DJa Bobo. DJ Bobo wprawdzie w przeszłości pracował na konkurencyjnym i nielubianym przez pasażerów "Nieświeżym Śledziu" jednak wodzirejem był świetnym. Mówił ciekawie i okrągłymi zdaniami.  Przekonał wszystkich, że kajakarze są bardzo utalentowani i bez problemu zastąpią oficerów.

Kapitan Puchar pozwolił nawet pasażerom wybrać swojego zastępce. W rzeczywistości zastępca nie mógł nic zrobić i nie miał żadnej władzy, ale pasażerowie byli zadowoleni z gestu kapitana.

Statek wypłynął. Atmosfera była bardzo dobra. Część pasażerów zachwycała się pomysłem Kapitana i faktem, że tak masowo szkoli on młodych marynarzy.
W pewnym momencie któryś z zatroskanych pasażerów krzyczy: lodowiec! gdzie jest nawigator?!

Jeden z przerażonych młodych kajakarzy cichym głosem: Nawigator Rasialdo zamiast nogi ma drewnianego implanta i nie zdąży na mostek. Po za tym przecież oślepł kilka lat temu... Nie pomoże choćby chciał...

Wtedy do akcji przystępuje niezawodny wodzirej Bobo, łapie za mikrofon i podkręca głośność.

Kapitan i załoga uciekają a na statku pozostają tylko pasażerowie...

Autor: Edwin