Prawie każdy, jeśli nie z autopsji to z życia bądź opowiadań znajomych zetknął się z sytuacją o jakiej będzie poniżej.

W tej historii mamy kawalera. Kawaler jest przystojny, ma ładny dom, a dodatkowo ostatnimi czasy nabrał trochę mądrości życiowej. Generalnie rysuj się przed nim ciekawa choć niepewna przyszłość.

Mamy kawalera musi być też narzeczona. Kawaler jest w niej zakochany, planuje wspólną przyszłość, chce założyć z nią rodzinę i razem walczyć z przeciwieństwami losu. Oświadczył się.

Narzeczona oświadczyny przyjęła z uśmiechem ale notorycznie przekłada datę ślubu. Kawalerowi tłumaczy, że potrzebuje czasu. Kawaler jest zaślepiony miłością i cierpliwie czeka, nie zwracając nawet uwagi, że wokół niego kręcą się inne atrakcyjne panny.

Narzeczona w tym czasie za plecami kawalera obmacuje się z kim popadnie. Chce mieć pewność, że nie trafi się nikt lepszy. Nie kocha kawalera. Jeśli go poślubi to, tylko z braku lepszej alternatywy. Będzie nieszczęśliwa ale zabezpieczona finansowo.

Myślicie, że dla kawalera dobrze, by taka narzeczona została żoną?

Edwin