Colors: Orange Color

- Legia to drużyna dobrze zbudowana, mająca swoje atuty: doświadczonego bramkarza, solidną obronę, dobre skrzydła, sporo biegający środek pola. Dużo młodych zawodników jak Slisz czy Kapustka uzupełnionych jakościowymi zawodnikami zagranicznymi, jak chociażby Pekhart, który będzie najprawdopodobniej królem strzelców - mówi Piotr Stokowiec przed niedzielnym meczem Lechii z Legią Warszawa (godz. 17.30).

Czytaj więcej: Piotr Stokowiec: Nie przeceniałbym meczu z Legią

- Nigdy nie szukałem tanich usprawiedliwień i teraz też nie będę tego robił. Szkoda tego wyniku, bo Lechia nie zwykła przegrywać w takim wymiarze. Jest to o tyle bolesne, że nic takiego wyniku nie zapowiadało. Dobrze weszliśmy w ten mecz, mieliśmy dobre trzydzieści minut, fajnie budowaliśmy grę, ale potem w dziesięć minut straciliśmy dwa gole i wszystko się posypało. Cóż, przez braki kadrowe musieliśmy przebudować formację obronną, przez jakiś czas udawało się to tuszować, ale niestety gra w defensywie kuleje. Nie jestem czarodziejem. Nie da się tak szybko zastąpić takich zawodników jak Tobers, Makowski, Kubicki, Saief czy Nalepa. Braki mocno dały nam się we znaki - powiedział trener Piotr Stokowiec po przegranej Lechii w Poznaniu 0:3.

Czytaj więcej: Piotr Stokowiec: Nie jestem czarodziejem

- Potwierdziło się, że piłka nożna to najbardziej emocjonująca dyscyplina na naszej planecie. Ten mecz bardzo źle się dla nas ułożył jeszcze przed jego rozpoczęciem. Wypadło nam trzech zawodników, którzy byli przewidziani do gry plus Michał Nalepa i to nam mocno ograniczyło pole manewru, możliwość zmiany systemu czy podkręcenie tempa. Opisując ten mecz przychodzi mi na myśl frazes, że to jest „gra błędów”. Dzisiaj popełniliśmy dwa katastrofalne błędy, które zakończyły się utratą bramek, ale mimo wszystko chciałbym wziąć Bartka Kopacza i Dusana Kuciaka w obronę. To są zawodnicy, którzy dużo dla nas znaczą i wiele razy nam pomagali. Zresztą Dusan poza tym błędem zagrał świetne spotkanie - powiedział trener Piotr Stokowiec po remisie Lechii z Piastem Gliwice (2:2).

Czytaj więcej: Piotr Stokowiec: Ten wynik ma dla nas duże znaczenie mentalnie