Sezon Ekstraklasy wkracza w decydującą fazę. Do rozegrania zostały cztery ligowe kolejki, po których poznamy najważniejsze rozstrzygnięcia. W niedzielę ciągle walcząca o czwarte miejsce Lechia podejmie u siebie Legię Warszawa. Czas na naszą tradycyjną analizę przeciwnika.
Po przerwie reprezentacyjnej Lechia nieco zwolniła i w czterech meczach zdobyła zaledwie pięć punków, przez co utrudniła sobie nieco sytuacje w tabeli. Biało-zieloni ciągle nie pozostają jednak bez szans na walkę o europejskie puchary. Z kolei Legia w ostatniej kolejce wygrała z Piastem Gliwice 1:0 i ma obecnie sześć punktów przewagi nad drugą Pogonią. Stawka niedzielnego spotkania będzie więc bardzo wysoka – Lechia w przypadku wygranej może zbliżyć się do wymarzonego czwartego miejsca, a Legia w przypadku zdobycia trzech punktów niemal zapewni sobie tytuł mistrzowski. Zapowiadają się ogromne emocje.
Od CWKS-u po lidera wszechczasów
Za umowną datę powstania klubu uznaje się marzec 1916 roku. W dużej mierze przyczynił się do tego wybuch I wojny światowej oraz fakt, że wielu żołnierzy Legionów Polskich było fanami futbolu. Dzięki temu drużyna szybko zaczęła odnosić sukcesy, a mecze piłkarskie stały się przerywnikiem walki na froncie. Oczywiście w pierwszych latach funkcjonowania drużyna miała charakter amatorski. Po zakończeniu wojny drużyna grała tylko na szczeblach amatorsko-towarzyskich.
Klub reaktywowano 14 marca 1920 roku na Zamku Królewskim, gdzie przyjęto pierwszą oficjalną nazwę – Wojskowy Klub Sportowy. Wśród pierwszych założycieli klubu widnieje nazwisko Zygmunta Wasseraba, oficera Wojska Polskiego. W pierwszych latach po reaktywacji, aż do 1926 roku, drużyna grała w warszawskim okręgu A klasy. Debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej przypadł na 1927 rok, a więc pierwszą edycję Ligi Polskiej Piłki Nożnej. Bieżący sezon jest 84 sezonem na boiskach najwyższej ligi. W swojej historii Legia Warszawa wywalczyła czternaście tytułów Mistrza Polski, a ponadto jeszcze dwadzieścia pięć razy kończyła ligę na podium. Piłkarze z Warszawy zdobyli też dziewiętnaście razy Puchar Polski, a cztery razy byli triumfatorami Superpucharu. Legia regularnie reprezentuje też Polskę w europejskich pucharach. „Wojskowi" są liderami w tabeli wszechczasów.
W przeszłości Lechia Gdańsk mierzyła się z Legią aż 72 razy. Bilans zwycięstw zdecydowanie na korzyść aktualnych Mistrzów Polski, którzy aż 44 razy ogrywali biało-zielonych. Lechia wygrała 13 spotkań, a w 15 konfrontacjach padł remis. Jesienią trzy punkty zostały w Warszawie. Legia wygrała w dwunastej kolejce 2:0, a Dusana Kuciaka pokonali Tomas Pekhart i Rafael Lopes.
Nierówna jesień i zmiana trenera
Piłkarze Legii Warszawa zaczęli sezon od wygranej nad Rakowem Częstochowa 2:1. Autorem obu trafień w tamtym spotkaniu był Tomas Pekhart, który dzisiaj jest najlepszym strzelcem ligi. W kolejnych tygodniach „Wojskowi” grali falami. Lepsze wyniki przeplatali słabszymi, a porażka z Górnikiem Zabrze w połowie września sprawiła, że z posadą trenera pożegnał się Aleksandar Vuković. Ponadto na początku października Legia przegrała z Cracovią w Superpucharze Polski i wydawało się, że „Wojskowi” popadli w poważny kryzys.
Po przejęciu sterów w Warszawie przez Czesława Michniewicza przyszedł czas na poprawę wyników Legii. Do końca rundy drużyna przegrała już tylko jedno spotkanie w grudniu ze Stalą Mielec. W międzyczasie wygrali między innymi z Lechem Poznań czy właśnie Lechią i ostatecznie zimę „Wojskowi” spędzili na pozycji lidera. Tuż za nimi plasował się dość nieoczekiwanie Raków Częstochowa. Po dość nierównej ligowej jesieni, Legioniści zajmowali więc ostatecznie korzystną pozycję przed wiosną.
Inną sprawą jest zeszłoroczny udział Legii Warszawa w europejskich pucharach. W porównaniu do Lecha Poznań, z którym Lechia grała w miniony wtorek, piłkarze ze stolicy nie zdołali awansować nawet do fazy grupowej rozgrywek. W pierwszych trzech rundach eliminacyjnych co prawda byli lepsi od swoich rywali, jednak nie wygrywali spotkań w porywającym stylu i było wiadome, że na Qarabağ, z którym Legia grała w IV rundzie może to nie wystarczyć. Ostatecznie spotkanie z Azerami zakończyło się porażką Legii u siebie 0:3 i po raz kolejny „Wojskowi” zakończyli udział w europejskich rozgrywkach na eliminacjach.
Wiosna Czesława Michniewicza
Zimą drużyna Legii pomimo pademii koronawirusa udała się na zagraniczny obóz przygotowawczy. Dla wszystkich w stolicy wiadome było, że priorytetem na wiosnę będzie walka o Mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Dzisiaj Mistrz Polski jest już tylko w grze na ligowym boisku, bo przygodę z Pucharem zakończył na ćwierćfinale.
Rundy wiosennej zawodnicy ze stolicy też nie zaczęli najlepiej. Porażka na inaugurację z Podbeskidziem Bielsko-Biała wprowadziła spore zaniepokojenie w szeregi kibiców ze stolicy. Jednak późniejsze tygodnie w wykonaniu ekipy Michniewicza były o wiele lepsze niż inauguracja i cała jesień. Legia do dzisiaj nie przegrała żadnego spotkania od końca stycznia i z sześciopunktową przewagą prowadzi w lidze nad drugą Pogonią. Ponadto „Wojskowi” grają nieźle dla oka i wydaje się, że mają najrówniejszą kadrę. Są więc faworytem do sięgnięcia po tytuł mistrzowski.
Superstrzelec Pekhart
W niedzielę obrona Lechii będzie musiała zwrócić szczególną uwagę na kilku zawodników. Jednym z nich będzie Tomas Pekhart, który wiele razy w tym sezonie udowodnił, że potrafi strzelać bramki. Czech ma w tym sezonie już na swoim koncie dwadzieścia jeden trafień i pewnie zmierza po tytuł Króla Strzelców. Powstrzymanie Pekharta może być jednym z ważniejszych czynników, jeśli biało-zieloni chcą w niedzielę osiągnąć dobry wynik. W ostatnich tygodniach coraz lepszą formę pokazuje też Rafael Lopes, który zapewnił Legii trzy punkty w środowym spotkaniu z Piastem. Na niego defensorzy Lechii też będą musieli uważać.
Bardzo ważnym ogniwem „Wojskowych” jest Filip Mladenović, który ma za sobą biało-zieloną przeszłość. Nie dość, że Serb radzi sobie bardzo dobrze w defensywie, to jeszcze coraz częściej pozwala sobie na akcje ofensywne. Oczywiście spora w tym zasługa trenera Michniewicza i zmiany ustawienia na trzech środkowych obrońców i dwóch wahadłowych. Mladenović ma na swoim koncie siedem bramek i świetnie bije stałe fragmenty gry. Ponadto z Luquinhasem tworzą najlepszą lewą stronę w całej Ekstraklasie. Obrona Lechii będzie musiała mieć się na baczności.
Ponadto w Legii grają tacy zawodnicy jak Paweł Wszołek czy Bartosz Kapustka, którzy w każdej chwili mogą zaskoczyć. Kluczem w niedzielę będzie też ogranie całej warszawskiej defensywy oraz pokonanie Artura Boruca.
Patrząc na potencjał kadrowy Legii wydaje się, że przez Lechią trudne zadanie w niedzielę. Jednak Ekstraklasa przyzwyczaiła do tego, że jest nieprzewidywalna. Z pewnością czeka nas pełne emocji spotkanie.
Początek o 17:30. Transmisja w Canal+Sport oraz TVP Sport.
źródło:własne