Był
najbardziej aktywnym zawodnikiem w meczu Lechia - Widzew. Bramki na 2:1
i 3:1 padły po akcjach zainicjowanych właśnie przez niego. Przez
komentatorów Canal+ Sport został oznaczony gwiazdką jako najlepszy
gracz tego spotkania. O kim mowa? Oczywiście o grającym w barwach
Biało-Zielonych Francuzie Bedim Buvalu.
Po raz kolejny na murawie pojawił się w podstawowym składzie, i choć gra Lechistów w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia, drugie 45 minut tego spotkania to wspaniałe, pełne agresywnych pojedynków i rajdów Bediego - i nie tylko - chwile. W poprzednich spotkaniach - w tym z Lechem - zawodnik z nr 18 na trykocie nie bardzo był widoczny, co było efektem niezbyt składnej gry całego zespołu. W sobotę, 20 listopada druga połowa meczu należała do Lechistow - w tym do Buvala. To dzięki niemu i jego agresywnej walce z dwoma obrońcami w 72 minucie meczu Buzała zapisał na swoje konto czwartą bramkę w tym sezonie. Bramkę, która dała Lechii prowadzenie. To dzięki niemu i jego równie agresywnemu pojedynkowi bark w bark z przeciwnikiem w środku pola oraz odzyskaniu piłki, po czym sprincie z futbolówką pod pole karne Widzewa padła bramka z podania Kaczmarka do Wiśniewskiego w 94 minucie spotkania.
To dzięki niemu właśnie losy tego spotkania odwróciły się na korzyść Biało-Zielonych i szkoda, że nie udało mu się strzelić pięknej bramki z dystansu. W 78 minucie meczu Buval niczym Ludo Obraniak w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej próbował "wkręcić rogala" w okienko bramki Macieja Mielcarza - niestety piłka uderzyła w poprzeczkę, a to przez statystyków określane jest jako strzał niecelny. Wielka szkoda, bo Buval w tym meczu zasłużył na to, by zostać wpisanym na listę strzelców.
Pomimo
tego, że "na papierze" Bedi zapisał się tylko jako asystent bramki
Buzały w 72 minucie, jego udział w meczu jest nieoceniony. Bramki które
padły po jego walce z obrońcami przeciwnika, jego rajdy, determinacja i
odrobina agresji po raz kolejny przedstawiły Francuza w barwach Lechii
w pozytywnym świetle. Buval wraca i udowadnia, że miejsce w podstawowym
składzie należy się właśnie jemu.
Źródło: własne / fot. Lechia.pl