W zeszłym sezonie, zupełnie niespodziewanie, Wisła Płock została najlepszym zespołem województwa mazowieckiego. W zajęciu w Ekstraklasie 6. miejsca nie przeszkodziły Płocczanom niezrozumiałe często decyzje personalne, domniemane problemy finansowe i... przebudowywany stadion.

28 lutego 2022 roku. Polskie media sportowe obiega relatywnie szokująca wiadomość - Maciej Bartoszek, po trzech porażkach z rzędu, zostaje zwolniony z Wisły Płock. Nazwisko nowego szkoleniowca Nafciarzy kibice i dziennikarze poznają kilka dni później. Jest nim Słowak, Pavol Stano, były, jak na tę pozycję bramkostrzelny, środkowy obrońca m.in. Bruk-betu i Korony Kielce. A przecież w rundzie jesiennej sezonu 2021/2022 Wisła zadziwiała fantastyczną grą na własnym stadionie wszystkich śledzących Ekstraklasę. Dlaczego więc Bartoszka zwolniono? Przez problemy finansowe klubu, o których zaczęto kilka tygodni wcześniej napominać w mediach? Brak porozumienia z dyrektorem sportowym, Pawłem Magdoniem? Czy też o zwolnieniu zadecydowały naprawdę aspekty czysto sportowe? Nie wiadomo, ale nawet biorąc po trochu z każdego z potencjalnych problemów, decyzja wydawała się absurdalna.

Stano jednak nie tyle zapracował sobie na kredyt zaufania, co nie doprowadził do kibiców Wisły do znielubienia swojej postaci. Płocczanie rozegrali pod jego wodzą 10 spotkań - pięć wygrali, pięć przegrali. Status quo został zachowany. Trudno jednak było mówić o jakimś stylu, który wypracowałaby drużyna pod wodzą Stano. Słowacki szkoleniowiec podkreśla, że jego Wisła ma grać atrakcyjnie dla oka, ale w końcówce poprzednie rundy grać tak Wisła nie grała, z całą pewnością.

Wygrany przez Lechię z Nafciarzami sparing (6:3) uwydatnił wady i zalety zespołu z Płocka. To zespół intrygujący w ofensywie - drużynę opuścił, co prawda, filigranowy skrzydłowy Jorginho, ale Rafał Wolski, którego pamiętamy z Lechii, zdrowy (to, niestety, rzadkość), to piłkarz zasługujący może i nawet na powołanie do reprezentacji Polski, Łukasz Sekulski przeżywa drugą młodość po powrocie do Płocka, a Davo, nowy piłkarz Wisły, Hiszpan, zdobył we wcześniej wspomnianym sparingu 2 gole. W linii pomocy kręgosłup drużyny nie zmienia się od lat - Mateusz Szwoch, Damian Rasak i Dominik Furman to solidni ligowi wyrobnicy.

Stojący na bramce Krzysztof Kamiński to dobry fachowiec, ale z grą w obronie Nafciarze mają problemy. 6 goli straconych w sparingu z Lechią mówi samo przez siebie. 16 goli straconych w 10 spotkaniach, w których drużynę prowadził Stano jest również słabym wynikiem. Na środku obrony przeciwko Gdańszczanom wystąpią zapewne Rzeźniczak z Michalskim, po bokach zaś Pawlak z Tomasikiem. Nie jest to defensywa budząca postrach w napastnikach jakiejkolwiek drużyny polskiej Ekstraklasy. Nafciarze przed rozpoczęciem sezonu ściągnęli do Płocka, poznanych przez trenera na słowackich boiskach, dwóch defensorów, Sulka i Kapuadiego, ale, by podsumować poziom tych transferów, drugi z wymienionych ostatni mecz rozegrał w kwietniu... 2021 roku.

Wisła Płock rozgrywa swoje spotkania na stadionie im. Kazimierza Górskiego, który jest przebudowywany. Otwarta jest tylko jedna prosta, na stadionie może pojawić się maksymalnie 3500 osób. Wszystkie bilety zostały wyprzedane na dzień przed rozpoczęciem spotkania. Biało-Zieloni rozpoczną zatem rozgrywki w Ekstraklasie przy, teoretycznie, wypełnionych do granic możliwości trybunach.

Miejmy nadzieję, że drużyna z Płocka nie przysporzy wielu kłopotów Lechistom.

źródło: własne