Lechia Gdańsk pokonała w spotkaniu 24. kolejki Fortuna 1. Ligi Zagłębie Sosnowiec 4:0. Biało-Zieloni spędzą zatem przerwę reprezentacyjną na pozycji lidera...
Zawodnicy Lechii rozpoczęli spotkanie w takim zestawieniu, w jakim wyszli na drugą, skądinąd bardzo dobrą, połowę w Bielsku-Białej. Względem zatem wybranej przez Szymona Grabowskiego tydzień temu podstawowej jedenastki, dziś pierwszy garnitur założył Miłosz Kałahur, który posadził tym samym na ławkę rezerwowych Dawida Bugaja. Coraz mocniejsza wydaje się być pozycja na prawej obronie Dominika Piły, który wygląda, motorycznie i czysto piłkarsko, jak zawodnik znacznie bardziej jakościowy, niż ten z poprzednich trzech rund. Poza kadrą, zgodnie z naszymi zapowiedziami, zarówno Luis Fernandez, jak i Bogdan Wjunnyk.
Przyzwyczaili nas już do mocnych otwarć Biało-Zieloni. Tym razem już w 2. minucie, po rzucie rożnym, uderzał z półwoleja Chindris, ale jego uderzenie minęło bramkę Shevchenki. Choć w kolejnych minutach potrafili utrzymać się przy piłce goście, to kolejną groźną akcję stworzyli gospodarze - świetne prostopadłe podanie Zhelizki do Meny, a Kolumbijczyk dużo szybszy od obrońcy wyprzedził go, dobrze poprowadził piłkę i nieźle uderzył na bramkę Zagłębia, ale na posterunku Shevchenko.
Kolejne minuty to rosnąca dominacja Lechii. W 26. minucie kolejny z serii rzutów karnych, wykonywany tym razem przez Neugebauera, zamieszanie w polu karnym... i odgwizduje sędzia Rzucidło zagranie ręką, po czym wskazuje na wapno, będzie jedenastka! Do piłki podchodzi uprzedni wykonawca rożnego i pewnym uderzeniem umieszcza piłkę w siatce, lider prowadzi!
Kolejne minuty to nieco spokojniejsze tempo gry, miał niezłą okazję w 34. minucie Bobcek, ale zablokowany przez obrońców słowacki napastnik nie wyglądał dziś najlepiej. 7 minut później ponownie miał szansę, bo dobrej wrzutce świetnego dzisiaj Meny, ale nie do końca trafił czysto w piłkę. Abyśmy się dobrze zrozumieli - Zagłębie wyglądało w pierwszej połowie nienajgorzej i sprawiało najlepsze chyba w tym roku wrażenie na Polsat Plus Arenie z drużyn na niej goszczących, ale pierwsza połowa nazbyt nie rozpieszczała...
Druga połowa to znakomity początek Camillo Meny. Otrzymał piłkę od Bobcka, przyjął ją w polu karnym, wydawało się, że dogra do środka, ale zabawił się z nią przy nodze, po czym, oszukując Remy'ego, uderzył po długim słupku, a Lechia podwyższyła prowadzenie! Kilka minut później bliski powodzenia Tomas Bobcek, po znakomitym, bardzo podobnym jak w Bielsku, dośrodkowaniu Kałahura, ale świetną interwencją popisał się, trzeba przyznać, bramkarz gości. W 59. minucie pomógł Lechii za to obrońca Zagłębia, Remy, wpakowując do własnej bramki piłkę po dośrodkowaniu Bobcka, a Lechia prowadziła już 3 bramkami... Po kilku sekundach Tomas Bobcek mógł jeszcze zwiększyć dorobek strzelecki zespołu, ale miał trochę za blisko i za klarownie...
W 62. minucie przed stuprocentową sytuacją stanął Khlan, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem gości (trzeba po raz kolejny podkreślić, że całkiem niezłym). Kilka minut później w bardzo podobnej, bliźniaczej wręcz, sytuacji, nie strzela Bobcek. To kolejny mecz, gdzie Lechią strzela dużo, a i tak jest nieskuteczna.
Ostatnie minuty to klimat nieco podobny do drugiej połowy spotkania z Resovią - kto wie, ten wie, kto nie wie, ten nic nie traci. W doliczonym czasie gry do bramki trafił nawet Łukasz Zjawiński... Lechia zwyciężyła, a mecz ten, i bardzo dobrze, nie przejdzie do historii. Biało-Zieloni umocnili się na pozycji lidera, a awans jest coraz bliżej...
LECHIA GDAŃSK - Zagłębie Sosnowiec 4:0 (1:0)
28' Neugebauer (karny), 51' Mena (Bobcek), 59' Remy (sam.), 90+3' Zjawiński (Bugaj) Lechia: 29. Bogdan Sarnawski - 11. Dominik Piła (86' 27. Dawid Bugaj), 4. Andrei Chindris (81' 94. Loup Diwan Gueho), 3. Elias Olsson, 23. Miłosz Kałahur - 5. Ivan Zhelizko (70' 16. Louis D'Arrigo), 99. Tomasz Neugebauer - 7. Camillo Mena, 8. Rifet Kapić (kpt), 30. Maksym Khlan (81' 79. Kacper Sezonienko) - 89. Tomas Bobcek (70' 9. Łukasz Zjawiński)
Zagłębie: 1. Oleksii Shevchenko - 3. Artem Sukhotskyy, 29. Maksymilian Rozwandowicz, 44. William Remy (61' 25. Paweł Szostek), 23. Hubert Matynia - 77. Konrad Wrzesiński (61' 88. Adrian Troć), 6. Oleksiy Dovgiy, 10. Michał Janota (kpt) - 97. Dominik Sokół (81' 5. Kamil Lipka), 20. Gabriel Kirejczyk (70' 95. Nikodem Zielonka), 7. Artem Polarius (46' 17. Joel Valencia)
żółte kartki: Zjawiński - Sokół