Kiedy 31 lipca, trzy dni po odpadnięciu z europejskich pucharów, Lechia pokonała na wyjeździe Widzew Łódź, mało kto pomyślałby, że przed spotkaniem rewanżowym to Biało-Zieloni będą walczyć o utrzymanie, a beniaminek Ekstraklasy o w na niej podium.

A przecież wiele się nie zmieniło. Łodzianie wciąż prowadzeni są przez utalentowanego Janusza Niedźwiedzia, który odważnie stawia na ustawienie z trzema stoperami. Wciąż zachwyca, z nieco niezrozumiałych powodów, Bartłomiej Pawłowski. Lechia? Z tamtej kadry nie ma już w Gdańsku, tylko powszechnie lubianego Christiana Clemensa.

W piątkowym spotkaniu, które rozegrane będzie w Gdańsku, zabraknie Macieja Gajosa, pauzującego za żółte kartki. Poza tym nie powinniśmy się zapewne spodziewać żadnych większych zaskoczeń ze strony Marcina Kaczmarka, który przyzwyczaja gdańskich kibiców do stabilnej i poprawnej gry w ustawieniu 4-2-3-1.

Pytanie – kto zastąpi Macieja Gajosa w pierwszym składzie? Punkty, do spółki z Łukaszem Zwolińskim, zapewnili w tej rundzie Lechii, jak dotąd, Kevin Friesenbichler i Marco Terrazzino, i wydaje się, że któryś z nich rozpocznie mecz w podstawowej jedenastce, co, przy obecności Gajosa, nie byłoby takie oczywiste. Dobre spotkania za Kristersem Tobersem. Przeciętnie zagrał w Zabrzu Kubicki, ale wydaje się, że miejsce w składzie zachowa. Zobaczymy, czy jakieś minuty w tej rundzie dostanie jeszcze Kuba Kałuziński...

Na razie w rundzie rewanżowej Lechia rozegrała 2 spotkania i zdobyła w nich 4 punkty. Co więcej, styl drużyny nie odbiega znacznie od osiąganych wyników. Jeśli Lechia będzie grać tak, jak grała w poprzednich dwóch kolejkach, z utrzymaniem raczej nie będzie problemu.

Choć pewne rzeczy na pewno są do poprawy. Nie najlepiej wygląda Ilkay Durmus, chociaż, co trzeba podkreślić, i tak wygląda lepiej niż jesienią... W ogóle kiepsko wygląda rywalizacja na skrzydłach. Że bogacze z Bliskiego Wschodu chcieli dać za niego rok temu ponad milion euro – trudno w to uwierzyć, patrząc dzisiaj na młodego wciąż skądinąd skrzydłowego, czyli Kacpra Sezonienkę. A David Stec wchodzący jako mający dać impuls boczny pomocnik...

Lechia nie jest faworytem, ale nie stoi też na straconej pozycji. Miejmy nadzieję, że uda się zdobyć w tym meczu 3 punkty i zapewnić sobie nudną, ale bezpieczną wiosnę. Początek spotkania w Gdańsku w piątek 10 lutego, o 20:30.