Rana po ostatniej, dotkliwej porażce z Wisłą Kraków wciąż jest świeża. Najlepszym lekarstwem byłby rewanż, czyli zwycięstwo w meczu w Pucharze Polski, gdzie Lechia ponownie zmierzy się z „Białą Gwiazdą”.
Wisła Kraków to rywal, który w tym sezonie wyjątkowo nie przypasował „Biało-Zielonym”. Nieco ponad tydzień temu Lechia pojechała do stolicy Małopolski na mecz ligowy i jak dotąd była to jej jedyna porażka w sezonie. W meczu padło aż 7 goli, problem w tym, że podopieczni Piotra Stokowca trafili do siatki tylko 2 razy.
W ostatnich 5 meczach pomiędzy Lechią a Wisłą, 3 punkty udało się zdobyć tylko raz – w sezonie 2016/17 w meczu ligowym w Krakowie. To spotkanie ułożyło się bardzo korzystnie, ponieważ „Biała Gwiazda” prawie całą drugą połowę grała w dziesiątkę i nie podniosła się po bramce Lukasa Haraslina. Od tamtej pory 2 mecze zakończyły się remisami i wspomnianą porażką 5:2.
Ostatnie bezpośrednie starcie w Pucharze Polski miało miejsce dość dawno, bo aż 5 lat temu. Lechia wygrała wtedy w Krakowie 1:0 i awansowała do ćwierćfinału, gdzie ostatecznie uległa Jagielloni Białystok.
Możemy spodziewać się, że w tym meczu Piotr Stokowiec zastosuje rotacje. Już w najbliższy piątek drużynę czeka wyjazdowy mecz ligowy w Płocku, gdzie z miejscową Wisłą powalczy o kolejne 3 punkty.
Pogodzenie tych dwóch wyzwań i rozsądny wybór pierwszej jedenastki będzie trudnym zadaniem. Można się spodziewać, że zmiana warty nastąpi w bramce i między słupkami na stadionie w Krakowie stanie dziś Zlatan Alomerović. Granie dwoma bramkarzami w zależności od rozgrywek to często spotykany ruch ze strony trenerów na całym świecie.
Lechia Gdańsk raz w swojej historii wygrała Puchar Polski. Stało się to w roku 1983 w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie „Biało-Zieloni” wygrali 2:1 z Piastem Gliwice. Bramki w tym meczu strzelali Krzysztof Górski i Marek Kowalczyk, a trenerem był Jerzy Jastrzębowski. Nawiązanie do tego sukcesu byłoby spełnieniem marzeń, ale najważniejsze to skupić się na najbliższym wyzwaniu, czyli dzisiejszym meczu z Wisłą. To dopiero 1/32 finału. Oby udało się dojść jak najdalej.