Przed Lechią pierwsza i najlepsza okazja na podniesienie się po porażce z Wisłą. Piotr Stokowiec, jako były trener Zagłębia, zapewnia, że między nim a byłym klubem nie ma żadnej emocjonalnej bariery, a pragnienie zwycięstwa będzie takie, jak w każdym innym meczu. Pojawiły się również optymistyczne wieści dotyczące rekonwalescencji Rafała Wolskiego.
Kiedy trenerowi przychodzi mierzyć się ze swoim byłym klubem w grę wchodzą różne psychologiczne czynniki, które czasami potrafią zaważyć na przebiegu meczu. Jednak, wierząc słowom szkoleniowca Lechii, w tym przypadku nie może być miejsca na żadne prywatne odczucia. Stokowiec jest świadomy, że takie podejście pomoże przede wszystkim samym zawodnikom pozbawiając ich tym samym zbędnej presji.
Kwestia ta została poruszona również z zupełnie innej strony. Może przeszłość w Lubinie pomoże trenerowi lepiej przygotować swój zespół? Owszem, przyznał, że dobrze zna zawodników z Zagłębia, ale czasy, w których menadżerowie skupiali się w dużej mierze na rywalu już minęły:
„Skupiam się wyłącznie na pracy w Lechii i rozwijaniu moich zawodników. Ciężko pracujemy, aby odbudować markę klubu i jestem zadowolony z tego, jak realizujemy swoje zadania” – mówił na przedmeczowej konferencji trener Biało-Zielonych.
„Czy chciałbym sprowadzić jakiegoś piłkarza z Zagłębia? Nie byłem nigdy zwolennikiem teorii, żeby mieć gotowego zawodnika. Czerpię radość z tego, że zawodnicy rozwijają się przy mnie. Taki sukces smakuje najlepiej. Patrzę z optymizmem na to, jak wraz z piłkarzami pokonujemy swoje trudności.” – dodał.
Lechia podejmie Zagłębie bez Patryka Lipskiego i Filipa Mladenovica. Agresywna gra przynosiła świetne rezultaty, ale przyszedł czas, aby za nią odpokutować – wymienieni zawodnicy zobaczyli w tym sezonie po cztery żółte kartki i tym razem nie będą mogli pomóc drużynie.
A teraz wiadomość, na którą od ponad pół roku czekał każdy z nas: Wolski wraca do meczowej osiemnastki!
Z nogą Rafała jest już wszystko w porządku, trenuje z pełnym obciążeniem i jest optymistą, jeśli chodzi o powrót na boisko:
„Ostatnie miesiące były długie, ale na szczęście wszystko, co najgorsze już za mną. Małymi krokami będę wracał do regularnej gry. Ufam naszym trenerom, będą wiedzieli, kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. Najważniejsze jednak, że jestem już zdrowy i nic mnie nie boli”.
Rafał zapewnił również, że kontuzja nie wywarła negatywnego wpływu na jego psychikę:
„Wiele osób pytało mnie, czy czuję jakąś blokadę. W meczu z Karpatami ani razu nie pomyślałem o tym, żeby odstawić nogę bo coś może się stać. Zarówno zdrowie psychiczne, jak i fizyczne jest w jak najlepszym porządku. Rywalizacja w składzie jest duża, ale jestem gotowy, aby do niej dołączyć.” – zapewniał Wolski.
Nie pozostaje więc nic innego jak trzymać kciuki za dobry przebieg meczu – taki, który pozwoli Rafałowi wejść na boisko i znowu poczuć, jak wielką dumą jest gra dla Lechii.
Wszyscy wciąż czekamy na występy takich piłkarzy jak Sobiech czy Michalak. Trener Stokowiec zapewnił, że kontroluje ich postępy i na pewno będzie wiedział, kiedy nadadzą się do pierwszego składu. Ten facet nie lubi zbędnego ryzyka i jak dotąd wszystko wychodzi na dobre drużynie.
Artur Sobiech nawet nie grając przyczynia się w pewien sposób do wydarzeń boiskowych. Chodzi głównie o grę Jakuba Araka, który bardzo ceni sobie współzawodnictwo z tak doświadczonym napastnikiem. Przyznał nawet, że starszy kolega niejednokrotnie doradza mu na treningach oraz na meczach.
„Zdrowa rywalizacja to dobra rzecz. Jednak mamy wpływ tylko na to, ze gdy dostaniemy swoją szansę to możemy dać z siebie wszystko, aby pomóc zespołowi.” – tak Jakub Arak dał do zrozumienia, że dobro zespołu to priorytet dla każdego z napastników.
Lechia podejmie Zagłębie Lubin w sobotę o godzinie 18:00. Miejmy nadzieję, że porażka z Wisłą była wypadkiem przy pracy, dobrej pracy, którą wszyscy w klubie starają się wykonywać.
Widzimy się na stadionie!