W
meczu, który decydował o układzie sił w czołówce, zwyciężyła Korona
Kielce. Gol autorstwa Macieja Korzyma nie został jednak strzelony
zgodnie z przepisami. Po raz trzeci w tym sezonie Lechia stała się
ofiarą błędów sędziowskich.
Korzym bardzo silnym strzałem
wykończył akcję Macieja Tataja. Asystujący w
tej akcji zawodnik był jednak na spalonym. To nie pierwszy raz, kiedy
Lechia została się w tym sezonie
skrzywdzona.
W poprzedniej kolejce sędzia nie zauważył faulu
na Krzysztofie Bąku w polu karnym Wisły, ponadto zbagatelizował faul
Małkowskiego w polu karnym na Buvalu w 90 minucie meczu.
Kilka kolejek wcześniej w meczu gdańszczan z GKS-em Bełchatów piłkarzom
Tomasza Kafarskiego również należała się jedenastka. Nie trzeba
przypominać, że również w wygranym szczęśliwie meczu derbowym z Arką
arbiter nie zareagował na zagranie ręką w polu karnym przez Nolla.
Aż rodzi się pytanie, czy w XXI wieku średniowieczne przepisy FIFA oraz UEFA nie powinny dopuszczać konsultacji z wykorzystaniem zapisu wideo?
Obejrzyj video z kontrowersyjną bramką Korzyma. Na pytanie
co robił i gdzie patrzył arbiter liniowy zapewne odpowiedzi nie uzyskamy
nigdy... Nie bedziemy przecież snuli teorii spiskowych, że komuś 'na górze' nie podoba się tak dobra pozycja Lechii w tabeli...
Źródło: ekstraklasa.tv/własne