Jeśli
będący na fali piłkarze Lechii pokonają w sobotę na wyjeździe Wisłę, w
klubie z Krakowa zrobi się bardzo gorąco. Ale trener Robert Maaskant
posady raczej nie straci.
Jeśli będący na fali piłkarze Lechii pokonają w sobotę na wyjeździe Wisłę, w klubie z Krakowa zrobi się bardzo gorąco. Ale trener Robert Maaskant posady raczej nie straci.
W
zespole Lechii po czterech ligowych zwycięstwach z rzędu atmosfera musi
być znakomita. Za to w krakowskim kotle gotuje się coraz mocniej, a
temperatura rośnie z każdym kolejnym niewygranym meczem (w tej chwili
jest ich już pięć). Holenderski szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" próbuje
niemal wszystkich sztuczek z trenerskiego arsenału, ale gra Wisły wciąż
wygląda koszmarnie. Bilans zespołu pod jego wodzą jest iście diabelski:
w 6 meczach, Wisła wywalczyła 6 pkt i strzeliła 6 goli.
Po ostatnim przegranym 0:1 meczu z Górnikiem Zabrze w drużynie zrobiło się bardzo nerwowo. Maaskant, który od początku swojej pracy w Krakowie bronił piłkarzy, nie wytrzymał. - Musimy grać agresywniej, bez tego nie zdobędziemy bramki. Drużyna zawodzi, ale jeśli upadniesz, musisz się podnieść! Należy to zrobić dla siebie i dla kibiców - podkreśla Holender. Również bramkarz Mariusz Pawełek przyznał, że to rywale bardziej walczyli. Kolejkę wcześniej, po meczu ze Śląskiem Wrocław, kilka tysięcy kibiców głośnymi okrzykami zarzuciło zawodnikom Wisły brak ambicji, a po spotkaniu z Ruchem Chorzów Maciej Żurawski nazwał drużynę "bandą nieodpowiedzialnych ludzi". - Trzeba jasno powiedzieć: mamy problemy, ale z nich wyjdziemy. W zespole są silne osobowości - zapewnia Maaskant.
Spotkanie Wisła - Lechia rozpocznie się o godz. 18.15. Transmisja w Canal+Sport.
Po ostatnim przegranym 0:1 meczu z Górnikiem Zabrze w drużynie zrobiło się bardzo nerwowo. Maaskant, który od początku swojej pracy w Krakowie bronił piłkarzy, nie wytrzymał. - Musimy grać agresywniej, bez tego nie zdobędziemy bramki. Drużyna zawodzi, ale jeśli upadniesz, musisz się podnieść! Należy to zrobić dla siebie i dla kibiców - podkreśla Holender. Również bramkarz Mariusz Pawełek przyznał, że to rywale bardziej walczyli. Kolejkę wcześniej, po meczu ze Śląskiem Wrocław, kilka tysięcy kibiców głośnymi okrzykami zarzuciło zawodnikom Wisły brak ambicji, a po spotkaniu z Ruchem Chorzów Maciej Żurawski nazwał drużynę "bandą nieodpowiedzialnych ludzi". - Trzeba jasno powiedzieć: mamy problemy, ale z nich wyjdziemy. W zespole są silne osobowości - zapewnia Maaskant.
Lekiem na całe zło mają być zmiany w składzie. Na ławkę rezerwowych prawdopodobnie wróci Piotr Brożek, którego na lewej stronie defensywy zastąpi Dragan Paljić. W pomocy wystąpi z kolei Andraż Kirm, który u Maaskanta do tej pory był tylko rezerwowym. Swoją szansę miał również dostać Wojciech Łobodziński, ale w tygodniu nabawił się kontuzji i z Lechią nie zagra. Pod znakiem zapytania stoi także występ prawego obrońcy Kameruńczyka Serge'a Branco.
Spotkanie Wisła - Lechia rozpocznie się o godz. 18.15. Transmisja w Canal+Sport.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto/sport.pl