Występująca w grupie B ligi Makroregionalnej drużyna Lechii Gdańsk zdemolowała Chojniczankę Chojnice aż 9-0. Drużyna prowadzona przez trenera Czajkę podbudowana zeszłotygodniowym, bardzo ważnym, inauguracyjnym zwycięstwem z Polonią Leszno wyszła na mecz z zadaniem szybkiego narzucenia gościom swoich warunków.

I tak też się stało. Goście z Chojnic weszli w ten mecz za podwójną gardą, czekając na możliwość kontry z jedynym wysuniętym na szpicy Oskarem Frygierem, który zanotował już w tym sezonie pierwsze minuty na boiskach Nice 1 Ligi. Zapewne trener „Chojny” Artur Skiba, miał z tyłu głowy wcześniejszy mecz obu drużyn (Lechia wygrała 7-0) i nie chciał powtórzenia tego wyniku. Jednak będący mocno na fali wznoszącej gospodarze zaatakowali od początku meczu,

Gdyby sędziowie weszli w ten mecz rozgrzani równie dobrze co zawodnicy, z pewnością zauważyliby ewidentny faul na rzut karny już w pierwszych 7 minutach. Jednak młodzi Lechiści atakowali dalej, a ich cel został osiągnięty 5 minut później, kiedy bezpardonowy atak jednego z rosłych obrońców Chojniczanki zatrzymał rozpędzonego Jakuba Lizakowskiego, Sędzia nie mógł już po raz drugi nie podyktować ewidentnego rzutu karnego. „11” została pewnie wykonany przez kapitana drużyny Adriana Petka.
Po tej bramce nastąpiło lekkie rozprężenie po obu stronach i przeniesienie gry do środka pola. Bramki numer dwa i trzy wpadły w odstępie 4 min, a reszta powietrza uciekała z graczy Chojniczanki z każdą minutą meczu.

20190324 019 20190324019 019 rul 4071

Pierwsza połowa zakończyła się najmniejszym wymiarem kary.

W przerwie zapytaliśmy Dyrektora Akademii o odczucia związane z pierwszą połową:
Sławomir Wojciechowski: - Pierwsza połowa była pod nasze dyktando. Od początku przeważaliśmy w tym meczu, po pierwszej bramce faktycznie było takie pięć minut, że Chojniczanka nas zaatakowała, ale po strzeleniu przez nas drugiej bramki, już dominowaliśmy na boisku i mam nadzieje, że w drugiej połowie ten wynik jeszcze się powiększy.

Na drugą połowę obie drużyny wyszły z odmiennym nastawieniem. Trener gości rozrysowywał schematy rezerwowym, mobilizując ich do otwartego ataku, i próby zniwelowania przewagi, kiedy Lechiści, uczuleni przez szkoleniowca dali się wyszaleć przeciwnikom, sami zaatakowali dopiero po kwadransie II połowy robiąc to bardzo skutecznie, kiedy zaledwie drugi z ataków Biało-Zielonych zakończył się bramką. Zdobył ją będący w świetnej dyspozycji od początku meczu Jakub Lizakowski, który wcześniej wywalczył karnego i miał asystę.

Worek z bramkami rozwiązał się na dobre i młodzi Lechiści strzelili w 5 minut trzy bramki! Nic już nie stało na drodze do włączenia przez młodych „trybu FIFA” i zabawy piłką. Dość powiedzieć, że trenerzy przeprowadzili 6 zmian (łącznie z bramkarzem), a skrzydłowi Lechii, po których widać wpływ przebywania w klubie Lukasa i Filipa robili sobie z bocznych obrońców Chojniczanki słupki treningowe. Jedynymi słabymi momentami meczu był widok żółto-niebieskiej kolejki SKM, która co kilka minut kursowała tuż za boiskiem Ogniwa.

Mecz zakończył się hokejowym wynikiem 9-0. Lechia tym sposobem wysunęła się na czoło grupy B potwierdzając aspirację do awansu i końcowego zwycięstwa, zastępując na pozycji lidera Chemika Bydgoszcz, który zremisował swój mecz z CSWZ Bydgoszcz 3-3.

Po meczu poprosiliśmy o kilka słów komentarzu trenera gości, niestety trener odmówił. Chyba przyjął tę porażkę gorzej od swoich podopiecznych, którzy mimo wyraźnej przegranej potrafili przybić „piątkę” z Lechistami. Po drugiej próbie uzyskania komentarza od kogokolwiek ze sztabu „Chojny” usłyszałem: - Tu nie ma czego komentować.

20190324 049 20190324049 049 rul 4389

Dużo bardziej otwarty był trener zespołu Lechii Dominik Czajka:
- Dzisiaj daliśmy pokaz siły. Jeśli chodzi o nasz zespół, mieliśmy możliwość gry w praktycznie optymalnym zestawieniu. Ponieważ IV liga nie grała swojego meczu, widać było większą kulturę gry, jakość typowo piłkarską i aspekty typowo motoryczne po naszej stronie. Przy wyższym wyniku już było widać u chłopaków frywolność w grze, kilka fajnych akcji pokazowych które cieszyły oko. Cieszę się z postawy chłopaków, że podeszli profesjonalnie i zrealizowali nasz plan w 100 %.

MN - Widać było szczególnie różnicę w technice graczy.
Dominik Czajka - Tak mieliśmy plan na ten mecz, wiedzieliśmy, że w zespole z Chojnic jest kilku piłkarzy przewyższających naszych chłopaków wzrostem, więc chcieliśmy zniwelować tą różnicę większym posiadaniem piłki i szybką grą od nogi do nogi, poszerzaniem pola gry do skrzydeł. Kilka bramek zdobyliśmy dzisiaj dzięki dobrze założonemu wysokiemu pressingowi. Chłopacy zrealizowali nasz plan w 100%, była to dobra jednostka mikrocyklu przed przyszłym tygodniem.

MN - Wczoraj kolejnych dwóch młodych zawodników ze składu zameldował o się na treningu pierwszej drużyny, z pewnością Pan jako szkoleniowiec jest z nich dumny.
Dominik Czajka - Jestem megadumny! I przede wszystkim cieszę się z tej współpracy jaka w ostatnich miesiącach wytworzyła się między „1” i akademią. To skutkuje tym, że ci chłopcy są coraz częściej na treningach pierwszego zespołu, zbierają doświadczenie. Mają kontakt z piłkarzami, którzy są liderem Ekstraklasy, z reprezentantami kraju. Więc to jest tylko i wyłącznie dla wszystkich na plus. Z drugiej strony Ci chłopcy idąc tam też się bronią przygotowaniem motorycznym, piłkarskim. Nie ma wstydu ich tam wysyłać. Są fajnie przyjmowani przez grupę pierwszego zespołu. Więc ta nasza współpraca z pierwszym składem wygląda tak jak powinna, i myślę, że wszyscy jesteśmy zadowoleni, i środowisko wewnątrz klubowe, jak i kibice dostrzegają pozytywne zmiany.

 

 

Dyrektor Akademii Sławomir Wojciechowski: -Tak jak przewidziałem udało nam się strzelić jeszcze kilka bramek i pewnie wygrywamy 9-0.

MN - Co zrobiło taką różnice?
Sławomir Wojciechowski - Wyszkolenie techniczne i krótka mała gra zadecydowały o tym wyniku.

MN - W kolejny meczu bardzo dobrze działa zagęszczanie środka i wysokie wyjścia środkowych obrońców pomagających kasować grę w środku, czy to jest trenowane?
Sławomir Wojciechowski - To już taktyka trenera. Mocne zagęszczenie środka, silni dobrze wyszkoleni zawodnicy nie bojący się wzięcia gry na siebie, wtedy łatwiej jest rozrzucić tą piłkę na skrzydła.

MN: - Kogo dzisiaj możemy szczególnie pochwalić za grę?
Sławomir Wojciechowski: - Ciężko jest pojedynczo oceniać za tak dobry wynik. Każdy coś w tym meczu dorzucił od siebie, fajne akcje w pierwszej połowie miał Lizakowski, w drugiej Cieślicki czy Gryszkiewicz, każdy dołożył coś od siebie, nawet środkowi obrońcy, strzelili dziś bramkę i nic przez nich nie przechodziło. Wszyscy zagrali bardzo dobry mecz.

MN: - Nie mogę nie zapytać o niedawne debiuty w reprezentacji adeptów Akademii.
Sławomir Wojciechowski: - Gra w reprezentacji naprawdę jest tym o czym mówią piłkarze, to jest niesamowita duma, szczęście i nobilitacja dla każdego z nich, kiedy debiutuje „nasz” człowiek. Każdy z trenerów, członków sztabu- którzy w pewien sposób kształtowali tego chłopaka czuje tą samą radość i dumę co on. To jest wspaniałe uczucie dla nas wszystkich, to dla takich chwil warto walczyć każdego dnia.

20190324 068 20190324068 068 rul 4638

Strzelcy bramek: Adrian Petk 13', Marcel Wszołek 24', Mateusz Kaczyński 28', Kuba Lizakowski 58', Piotr Gryszkiewicz 59', Marcel Wszołek 63', Piotr Gryszkiewicz 85', Jakub Cieślicki 87', Adam Juszczyński 89'

W następnej serii gier 31.03 o godzinie 14:00 Lechia na wyjeździe zagra z Błękitnymi Stargard Szczeciński.
Drużyna ze Stargardu do tej pory zanotowała dwie porażki i z pewnością wyjdzie mocno zmobilizowana do meczu z liderem grupy, który będzie zmuszony potwierdzić swoje aspiracje po raz pierwszy na wyjeździe. Czas więc będzie na oddzielenie mężczyzn od chłopców.