Już w piątek kolejny mecz Lechii w T-Mobile Ekstraklasie. Biało-zieloni zagrają w Szczecinie z miejscową Pogonią (początek o godz. 20.30). Przed spotkaniem rozmawialiśmy z Arielem Borysiukiem.
- Ostatni raz w Szczecinie grałem pięć lat temu w Pucharze Polski. Wygraliśmy wówczas 1-0 i nie mam nic przeciwko, by taki sam wynik powtórzyć w piątek.
- Na pewno dobra płyta boiska w Szczecinie nam pomoże. Ostatnio zawodnicy Bełchatowa nam współczuli, że musimy grać co dwa tygodnie na takiej murawie. Wszyscy to widzą. Niby mamy nie narzekać, ale jest jednak trudno grać. Wielu ludzi mówi, że boisko jest jednakowe dla obu drużyn. My nie możemy jednak pokazać tego, nad czym pracujemy. Chcemy grać podaniami. Nasz styl nie ogranicza się do długich zagrań, bo nie mamy zawodników, żeby tak grać. Cieszymy się, że na Pogoni będzie dobre boisko, choć w Chorzowie też było dobre, a sam mecz nie był już taki super, dlatego też trzeba z chłodną głową do tego podejść.
Jerzy Brzęczek przed meczem z Pogonią
Mecz z Pogonią tak samo ważny, jak ten z Bełchatowem?
- Dla nas każdy mecz jest jak finał (śmiech). Pierwszy mecz z Wisłą był także niesamowicie ważny. Później dwa następne - to samo. Z Bełchatowem graliśmy kolejny finał i tak dalej. Trochę nawarzyliśmy sobie piwa w pierwszej rundzie i teraz trzeba to gonić i nadrabiać. Zdajemy sobie sprawę, że na razie dobrze punktujemy. Mamy osiem punktów w czterech meczach, więc myślę, że nie ma tragedii.
- Nasza liga jest taka, że nikogo nie można lekceważyć. Przyjechał do nas Zawisza i wyciągnął remis. Pojechaliśmy na Ruch i też było ciężko, dlatego nastawiamy się na walkę i tylko z takim podejściem uda nam się zdobyć trzy punkty.
Trzy gole strzelone w czterech meczach szału nie robią.
- Wiadomo, szału nie robią. Tych sytuacji jest dużo, ale naszym problemem już od dłuższego czasu jest skuteczność. Nie ma recepty, by nagle zacząć wygrywać po 4-0, chyba, że rzeczywiście nagle będziemy mieli "dzień konia". Z drugiej strony straciliśmy jedną bramkę, w dodatku z karnego. Każdy medal ma dwie strony. Myślę, że jesteśmy lepszą drużyną, niż w poprzedniej rundzie. Doszli zawodnicy bardzo doświadczeni, którzy robią fajną atmosferę w szatni i jesteśmy pewni tego, że na Pogoni możemy wygrać. Z takim celem tam jedziemy.
Stojan Vranjes przed meczem z Pogonią
Młoda defensywa Pogoni
- To ma znaczenie, ale tak jak już powiedziałem, to jest liga polska, oni będą grali u siebie. W dodatku są to derby Pomorza, dlatego jest to też ważny mecz dla kibiców.
(po chwili namysłu)
- Niby derby, choć trochę trzeba jechać (śmiech). Nastawiamy się na ciężki bój. Jest Robak z przodu, który na pewno będzie nam stwarzał sporo zagrożenia. Murawski w środku "robi" praktycznie całą grę, zatem jest do duże wyzwanie. Znam go dobrze. Niejednokrotnie byliśmy razem na zgrupowaniu. Jest to kawał piłkarza i będzie trzeba zwrócić na niego dużą uwagę.
Historia spotkań z Pogonią Szczecin
Ile brakuje Ci do optymalnej dyspozycji, tej sprzed wyjazdu na "Zachód"?
- Jakieś 95% (śmiech). To było już jakiś czas temu. Staram się dawać z siebie maksa, ale wiadomo, nie zawsze wszystko wychodzi. Zdałem sobie sprawę, że teraz jest to już naprawdę ostatni dzwonek, by gdzieś tam zaistnieć. Lata lecą i wiem na czym stoję. Wiem, że tkwią we mnie jeszcze jakieś rezerwy, ale wierzę, że jeszcze się one obudzą i pokażę jeszcze lepszą grę.