Mnóstwo błędów w obronie i w ataku
Obiektywnie patrząc, Lechia nie zasłużyła w tym meczu na zbyt wiele. Radomiak też nie grał wielkiego spotkania, natomiast potrafił wykorzystać proste błędy w defensywie biało-zielonych. Najpierw rzut karny sprokurował Filip Koperski, który zagrał bardzo słabo, a w drugiej połowie nie popisał się Dusan Kuciak, po którego faulu sędzia również podyktował "jedenastkę".
To był bardzo słaby mecz w wykonaniu Lechii. Gdzie się podziała ta drużyna, która tak zaimponowała charakterem tydzień temu przeciwko Lechowi Poznań? Gdzie była ta drużyna? Na pewno nie w Radomiu.
Brakowało wszystkiego po trochu, natomiast największym problemem Lechii tego popołudnia była niedokładność. Dotyczyło to zarówno własnej połowy, jak i tej należącej do przeciwnika. Nie funkcjonowało wyprowadzenie piłki od własnej bramki, było też mnóstwo pomyłek w środku pola. Poza jednym mocnym uderzeniem Marco Terrazzino z dystansu nie było w zasadzie żadnego zagrożenia pod bramką Radomiaka.
Trudno wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika Lechii. Christian Clemens pierwszy raz dostał szansę gry od początku i wypadł fatalnie. Środek pola był elektryczny, a Flavio Paixao zagubiony. Zmiany też nie dały absolutnie nic. Nic nie funkcjonowało w ekipie Tomasza Kaczmarka. Choć z drugiej strony, czy to jakoś mocno dziwi? Gdańszczanie przecież nie strzelili ani jednej bramki z akcji w 2022 roku. A skoro w Radomiu nie udało się nic wcisnąć ze stałego fragmentu, to po stronie zysków jest okrągłe zero.
Radomiak Radom - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
Bramki: Angielski (33., 69. - karny)
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki Ż, Abramowicz - Leandro, Luizao, Filipe Nascimento (90. Goncalo Silva), Luis Machado (75. Abraham) - Angielski (88. Maurides), Mario Rondon (74. Radecki).
Lechia: Kuciak - Koperski, Nalepa, Maloca, Conrado (76. Pietrzak) - Clemens (63. Diabate), Gajos (76. Kryeziu), Kubicki (63. Zwoliński), Terrazzino, Ilkay Durmus - Flavio Paixao (76. Sezonienko).
źródło: własne