- W Szczecinie nigdy nie gra się łatwo. My jednak pokazaliśmy, że nawet przegrywając, potrafimy zwyciężyć. To ważne ze względów mentalnych - mówi przed meczem z Wisłą Kraków Antonio Colak.
Antonio Colak nie ukrywa, że jest wielkim fanem Roberta Lewandowskiego.
- Oczywiście, obserwuję go. Patrzę na to, jak reaguje, mając za plecami obrońcę, jak przewiduje jego ruch. Zawsze można się czegoś nauczyć. Tak jak wszyscy oglądają mecz i patrzą jedynie gdzie jest piłka, ja jeszcze spoglądam na Lewandowskiego i na to, jak się ustawia względem rywali.
Podział punktów.
- To jest trochę dziwne. Po tym podziale mamy przecież jeszcze możliwość gry o mistrzostwo, mamy tylko sześć punktów straty. Dla kibiców na pewno jest to ciekawe rozwiązanie, dostarczające wielu emocji.
Historia spotkań z Wisłą Kraków
Chorwat jest jedynie wypożyczony do końca sezonu z Norymbergi.
- Ja koncentruje się wyłącznie na następnym meczu. Zobaczymy co będzie po sezonie. Teraz wszyscy piłkarze muszą dawać z siebie więcej, niż sto procent. Mamy swoje cele i chcemy zrobić następny krok.
- Nikt z Norymbergi się ze mną nie kontaktował, ani nie przyjechał do Gdańska porozmawiać.
Rywalizacja z Arkadiuszem Głowackim
- Dla mnie wszyscy obrońcy w Polsce są wyjątkowo nieprzyjemni. Cały czas jest walka. To, że kończy się mecz z podbitym okiem jest normalne [w tym momencie Colak - śmiejąc się - wskazał też na okolice skroni i uda]. Na pewno jednak się nie boję.
- W Polsce gra się zdecydowanie bardziej siłowo, niż w Niemczech. Tam gra się lepiej w piłkę, ale w Polsce jest większa walka na boisku. Dla mnie nie ma to jednak większego znaczenia. Trzeba się po prostu dostosować do stylu obowiązującego w danym kraju.