Lechia Gdańsk przegrała 1:2 z Górnikiem Zabrze - to trzecia porażka gdańszczan z rzędu. Mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, w drugiej wszystko się posypało. Oceniliśmy piłkarzy Lechii za ten mecz w skali 1-10.

Trener John Carver po spotkaniu nie ukrywał rozczarowania. Na konferencji prasowej był wściekły. - Był to pierwszy raz, kiedy po meczu, wróciłem do szatni i byłem bezpośredni do zawodników. Powiedziałem, że jeśli ktoś nie jest gotowy do walki o Ekstraklasę, to niech pakuje się i wsiada do samolotu - mówił szkoleniowiec. 

Lechiści ponownie popełnili sporo niepotrzebnych błędów. Zwłaszcza w drugiej połowie. A to przekuło się na niekorzystny rezultat. 

Bogdan Sarnawski - 5

Ukrainiec po raz pierwszy wiosną zagrał od 1. minuty. Zimą miał swoje problemy zdrowotne, a niedawno wrócił i bardzo ciężko pracował, aby wrócić do podstawowego składu. Bogdan przy obu straconych bramkach nie miał większych szans. Mówił o tym także John Carver. - Nie jest on powodem dla którego przegraliśmy mecz. Nie obwiniałbym go za stracone bramki - ocenił Anglik. Natomiast Bogdan nie wyróżnił się także niczym specjalnym - nie pamiętamy żadnej efektownej interwencji czy zagrania. Stąd ocena wyjściowa.

20241207 lan 9122

Dominik Piła - 4

W ostatnich meczach gra słabiej niż na wcześniejszym etapie sezonu. Także przeciwko Górnikowi miał swoje problemy w grze defensywnej. Nie zawinił bezpośrednio przy bramkach, ale popełniał sporo błędów i jego strona nieco przeciekała. Dominik był aktywny w grze ofensywnej, co na plus. Natomiast właśnie za defensywę obniżamy mu nieco ocenę.

Bujar Pllana - 2

Drugi słaby mecz Pllany z rzędu. Przy golu na 1:1 Lukasa Podolskiego ponosi winę, nie dopilnował krycia i "Poldi" miał za dużo przestrzeni. Niepewny, chimeryczny. 

Elias Olsson - 2

Podobnie jak Bujar Pllana zagrał słabo. Być może ocenilibyśmy go nieco wyżej niż jego partnera, ale na początku meczu obejrzał żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w Radomiu. John Carver będzie miał spory ból głowy, kogo wstawić za Szweda.

Tomasz Wójtowicz - 2

Niestety Tomek znów zagrał słaby mecz. Po dobrej zmianie i bramce w Częstochowie liczyliśmy na to, że grając od 1. minuty pokaże swoją jakość i da coś ekstra drużynie. Tak się nie stało. Podłączał się pod akcje ofensywne, ale to za mało. W obronie często się gubił i skrzydłowi Górnika mieli sporo miejsca do ataków. Przy golu na 2:1 ograł go Sow, który wrzucał w pole karne.

Camilo Mena - 4

Nie był to najlepszy mecz Camilo Meny i nie chodzi wcale wyłącznie o zmarnowany rzut karny. Masa błędnych decyzji, brak podań... Był jak zawsze aktywny, ale to za mało. Od Kolumbijczyka oczekujemy zdecydowanie więcej. Inna sprawa, że w pierwszej połowie wyglądał tak, jakby miał jakieś problemy zdrowotne. Ostatecznie kontynuował jednak grę. 

lgd pun 21

 

Rifet Kapić - 5

Kapitan Lechii dał impuls drużynie zdobywając gola na 1:0. Gola o pięknej urodzie. Generalnie zagrał też niezłe zawody. Zrehabilitował się za błąd w meczu Rakowem, ale to było za mało, aby dać Lechii w niedzielę punkty. Zostawiamy notę wyjściową.

Tomasz Neugebauer - 3

Miał przebłyski dobrej gry, ale też był zamieszany w gola na 1:1. Pierwsza połowa była dobra w jego wykonaniu, ale niestety w drugiej popełniał błędy. John Carver zmienił go w 72. minucie.

Anton Tsarenko - 4

Zagrał za Maksyma Chlania, który pauzował za kartki. Bardzo aktywny w pierwszej połowie, szarpał i starał się. Oddał też strzał, ale niecelny. Po zmianie stron nieco przygasł, podobnie jak reszta zespołu. 

Bohdan Wjunnyk - 4

Wywalczył rzut karny. Aktywny, próbował coś w grze ofensywnej. Natomiast napastnika rozliczamy z bramek, a w niedzielę nie wpisał się na listę strzelców. 

Tomas Bobcek - 3

O wiele słabiej niż Wjunnyk. Na początku meczu oddał strzał, który skutecznie wybronił Majchrowicz. I tyle z pozytywów. Aha i od jego straty rozpoczęła się akcja bramkowa na 1:1. Czy to jest ten moment, że Lechia wróci do gry z jednym napastnikiem?

Rezerwowi:

Louis D’Arrigo, Michał Głogowski, Kacper Sezonienko - bez oceny

Weszli na ostatnie 20 minut. Nie dali nic ekstra. Nic nie zawalili. Pozostawiamy więc bez oceny.

 

źródło:  własne