Lechia poszła za ciosem i po wygranej z Rakowem tym razem odniosła pewne zwycięstwo z Górnikiem Zabrze. Wynik został ustalony już w pierwszej połowie po bramkach Macieja Gajosa i Flavio Paixao.
Dobrze w końcu to napisać - na grę Lechii dało się patrzeć!
Miła odmiana w porównaniu do tego, co przyszło nam oglądać w meczach z Jagiellonią Białystok, Wartą Poznań czy Puszczą Niepołomice.
Sam początek może nie był jakiś wybitny, Górnik podchodził wysoko, wydawało się, że goście postawią twarde warunki. Wtedy jednak do głosu doszła drużyna Piotra Stokowca. Podkreślamy - drużyna. Była walka, determinacja, ale oprócz tego dość wysoka jakość piłkarska.
Kenny Saief zakładał siatki, Joseph Ceesay na tle obrony Górnika wyglądał niczym Kylian Mbappe, Jan Biegański grał profesurę w środku pola, a Flavio Paixao strzelił gola po raz pierwszy od 20 listopada. Do tego należy dołożyć solidną postawę w defensywie, co przełożyło się na końcowy sukces.
Jako pierwszy do bramki Górnika trafił Maciej Gajos. Wcześniej go krytykowaliśmy, bo mieliśmy ku temu powody. Teraz jednak chwalimy, ponieważ rozegrał dobry mecz, a strzelony gol jest jedynie dodatkiem. Około kwadrans później na 2:0 podwyższył Flavio, dobijając strzał Ceesaya.
Przy nazwisku Szweda należy się chwilę zatrzymać, bo sposób, w jaki w tej sytuacji ograł dwójkę rywali robi wrażenie. Zresztą to on świetnym podaniem zapoczątkował akcję, po której cieszył się Gajos. Ale żeby nie było tak kolorowo... musimy go zganić, bo w drugiej połowie pozbawił Flavio asysty, nie trafiając na pustą bramkę.
Nie miało to jednak wpływu na końcowy wynik, Lechia wygrała 2:0 i awansowała na 5. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 2:0 (2:0)
Bramki: Gajos (24.), Flavio Paixao (41.)
Lechia: Kuciak - Kopacz Ż, Nalepa (90. Maloca), Tobers, Pietrzak - Ceesay (70. Conrado), Biegański, Kubicki (90. Żukowski), Gajos, Saief Ż - Flavio Paixao.
Górnik: Chudy - Wojtuszek (46. Masouras), Evangelou, Wiśniewski, Gryszkiewicz, Janża - Jesus Jimenez, Manneh (82. Prochazka), Nowak (46. Ściślak) - Krawczyk (46. Kubica), Boakye.
źródło: własne