Przed rozpoczęciem obecnego sezonu wiele mówiło się o konieczności postawienia na młodych zawodników.

Wybór takiego sposobu budowy drużyny miał być spowodowany chęcią powrotu do „tożsamości Lechii”, a pieczę nad przedsięwzięciem miał sprawować nowy trener, Bogusław Kaczmarek. Wariant ten był oczywiście na rękę Zarządowi Klubu, bo wiązało się to z ograniczeniem wydatków na transfery i kontrakty zawodników. Zadowoleni byli również kibice, gdyż marzeniem wszystkich jest Wielka Lechia, o której sile stanowić będą gdańszczanie z krwi i kości.

Jak wyszło w praktyce?

Początkowo, nasza młodzież nie dostawała wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Wyjątkiem było 45 minut w Szczecinie, które otrzymał Łukasz Kacprzycki. Występy juniorów były jedynie mało znaczącymi epizodami i nie miały większego wpływu na przebieg któregoś ze spotkań. Jednak ze względu na dobre wyniki drużyny, nie było słychać narzekania.

lechia.net

Z biegiem czasu, młodzi zaczęli dostawać coraz więcej szans. Jakie były tego efekty? Na pewno nie powalające. Ich występy były raczej przeciętne - dobre zagrania przeplatali słabymi. Warto jednak wspomnieć o dwóch udanych meczach Kacpra Łazaja, który najpierw brał udział w akcji dającej nam zwycięstwo w meczu z Podbeskidziem, a potem sam strzelił bramkę, dzięki której wywieźliśmy 3 punkty z Chorzowa. Tym samym, został najmłodszym strzelcem gola w Ekstraklasie w rundzie jesiennej. Pojawiły się głosy, że szkoła Kaczmarka zaczyna przynosić efekty. Do końca rundy gdańscy juniorzy regularnie pojawiali się na boisku, zbierali doświadczenie i walczyli o miejsce w składzie.

Wejście na wyższy poziom

Odejście w przerwie zimowej Razacka Traore stworzyło młodym zawodnikom okazję do wywalczenia miejsca w pierwszym składzie, ale również wymusiło na nich wzięcie odpowiedzialności za wynik drużyny. Weszli niejako na wyższy poziom w drużynowej hierarchii i muszą sprostać nowym wyzwaniom. Dotyczy to nie tylko tych najmłodszych, ale także Adama Dudy i Marcina Pietrowskiego, którzy już nie są „młodzi i perspektywiczni” i najwyższa pora, by pokazali pełnię swoich możliwości i równą, wysoką formę.

Mecz z Koroną pokazał, że stać ich na dobrą grę na poziomie Ekstraklasy. Siła Lechii w drugiej połowie bazowała na Pietrowskim, Dudzie, Kacprzyckim i Buzale. Sam fakt, że było to czterech Polaków jest nowością. Natomiast, obecność wśród nich trzech wychowanków to w skali naszej ligi coś wyjątkowego. Właśnie takie zmiany zapowiadał Bogusław Kaczmarek. On naprawdę zna się na rzeczy i wie jak prowadzić młodych piłkarzy, kiedy dawać im szanse, a kiedy zostawić na ławce, by ich nie „spalić”. Zawodnicy nabierają doświadczenia, pewności siebie, a przede wszystkim umiejętności, dzięki którym są w stanie odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie, jakim ich darzy. Wygląda na to, że ten cały proces idzie w dobrym kierunku.

Czego jeszcze brakuje?

Sposób wprowadzania juniorów do składu, a także filozofia budowy drużyny jest bardzo dobra. Jednak, moim zdaniem, brakuje odpowiednich narzędzi do realizacji tych założeń. Mam na myśli rozbudowaną siatkę scoutingu, ośrodek szkoleniowy (czy w Bystrej w ogóle coś się dzieje?) i rozwój Akademii. Bez tych elementów ciężko będzie wykorzystać potencjał piłkarski naszego regionu. Nie wyobrażam sobie profesjonalnego szkolenia juniorów bez odpowiedniej bazy treningowej oraz z Kaczorkiem jeżdżącym po wszystkich wioskach na Pomorzu w poszukiwaniu talentów.

Co dalej?

Myślę, że ta runda może być przełomowa. Niedługo swoje szanse zaczną dostawać Zyska, Garbacik, Smuczyński, Frankowski i inni. Pewnie nie każdy z nich wyrośnie na wielkiego piłkarza, ale inwestycja w grupę utalentowanych zawodników może być bardzo korzystna dla Lechii. W ostatnim czasie nastąpiło przemodelowanie drużyny, wprowadzanie wychowanków wkroczyło na kolejny poziom i dalej powinno pójść z górki.

Oczywiście, nie można wyciągać takich wniosków na podstawie jednego meczu. Dlatego też, opisałem cały proces dotychczasowego wprowadzania młodzieży. Widać w nim konsekwencję działania oraz wyraźny postęp. Jeśli Lechia nadal będzie szła tą drogą, zostaną poczynione kroki mające na celu rozwój bazy treningowej oraz udoskonalenia scoutingu, a koordynatorem całego przedsięwzięcia pozostanie Bogusław Kaczmarek, to jestem spokojny o to, że niebawem o sile naszej drużyny będą decydować piłkarze związani z Gdańskiem.

Lechia Gdańsk

Przeczytaj inne felietony z cyklu: Okiem kibica

autor: Stanisław Kaczorowski