Colors: Pink Color

 

Jakub Kałuziński w sobotnim meczu ze Śląskiem Wrocław zdobył swoją debiutancką bramkę na boiskach PKO BP Ekstraklasy. Tym samym stał się także siódmym najmłodszym strzelcem Lechii w Ekstraklasie w XXI wieku.

Kałuziński jest wychowankiem Lechii Gdańsk. W pierwszym zespole zadebiutował 21 czerwca 2020 roku w wyjazdowym spotkaniu z Pogonią Szczecin. Kuba spędził wówczas na boisku 61 minut, a biało-zieloni wygrali tamto spotkanie 1:0. Łącznie w biało-zielonej koszulce "Mały" wystąpił w 22 meczach Ekstraklasy oraz 5 spotkaniach Pucharu Polski. Warto dodać, że w rozgrywkach pucharowych dziewiętnastoletni pomocnik ma już na koncie jedno trafienie. W sezonie 2020/21 Kuba zdobył gola w 1/32 finału przeciwko Stali Stalowa Wola. Na premierowe trafienie w Ekstraklasie musiał jednak czekać do sobotniego meczu ze Śląskiem.

Jakub Kałuziński zdobył pierwszego gola w Ekstraklasie w wieku dokładnie 19 lat 3 miesięcy i 5 dni, czym stał się siódmym najmłodszym ligowym strzelcem biało-zielonych w bieżącym stuleciu. Liderem tejże klasyfikacji od 9 listopada 2012 roku pozostaje wciąż Kacper Łazaj, który debiutanckiego gola zaliczył w wieku 17 lat 3 miesięcy i 16 dni, a było to w spotkaniu przeciwko Ruchowi Chorzów. Młodsi od Kałuzińskiego w momencie premierowej bramki w lidze w XXI wieku w Lechii byli także Przemysław Frankowski, Paweł Dawidowicz, Adam Chrzanowski, Adam Buksa i Lukas Haraslin. W czołowej dziesiątce, ale już za "Małym", znajdują się jeszcze takie nazwiska jak Mateusz Żukowski, Paweł Stolarski oraz Karol Fila.

Kubie gratulujemy pierwszej bramki w Ekstraklasie i życzymy kolejnych udanych spotkań!

źródło: własne

Start nowej rundy to także początek kolejnego cyklu na naszej stronie. Pod lupę brać będziemy wydarzenia z szatni rywali z ostatnich dni, tygodni i analizować ich sytuację – głównie kadrową. Na pierwszy ogień idzie Śląsk Wrocław!

Choć zeszły sezon drużyna Jacka Magiery zakończyła awansem do europejskich pucharów, to wydaje się, że był to jednorazowy wyczyn drużyny z Wrocławia. Wiosną 2021 roku, kiedy trener Jacek Magiera objął Śląsk, zespół miał sporo szczęścia, co ostatecznie przełożyło się też na ligowy wynik. Weryfikacja Śląska przyszła już w rundzie jesiennej, kiedy to wrocławianie nie prezentowali się już tak wybitnie, czego dowodem jest dziesiąta pozycja w ligowej tabeli na koniec zmagań jesiennych. Szczególnie końcówka roku nie była dobra w wykonaniu wrocławian. Dziś europejskie puchary dla Śląska w porównaniu do minionego sezonu wydają się być dość odległym celem. Zwłaszcza, że na ten moment strata do podium wynosi jedenaście punktów.

W sobotę na Polsat Plus Arenie nie należy spodziewać się Ślaska wielce odmienionego taktycznie względem jesieni. Trener Magiera ma do dyspozycji bardzo podobna kadrę do tej, która zaprezentowała się przeciwko Lechii w sierpniu. No może z jednym wyjątkiem. Erikiem Exposito. O odejściu Exposito do Chin mówi się bowiem od kilku dni dość głośno. Zresztą już pod koniec rundy władze Śląska zapowiadały, ze jeżeli dostaną za Hiszpana ofertę powyżej 2 mln to nie będą zawodnika zatrzymywać. Dziś wydaje się ze od podpisu pod kontraktem z nowym klubem napastnika dzielą nas ledwie godziny. Śląsk w Gdańsku, ale tez zapewne w dalszej części sezonu będzie musiał radzić sobie bez swojej największej gwiazdy. Przypomnijmy, ze hiszpański napastnik ma na swoim koncie w tym sezonie dziewięć trafień. Świadomy tego jest także szkoleniowiec wrocławian, który podczas przedmeczowej konferencji poruszył temat odejścia napastnika.
kopa slwro lechgda 08082021 58
 
-Liczymy się z tym, że może odejść Erik Exposito, co oznaczałoby, że będziemy wtedy bez dwóch zawodników, którzy gwarantowali gole jesienią. Rywalizacja na pozycji napastnika w przypadku odejścia Erika będzie się toczyła między Fabianem Piaseckim i Caye Quintaną. Ewentualne odejście Exposito to będzie oczywiście duża strata. Jeden do jednego nie zastąpimy teraz Erika, zwłaszcza takiego jak na początku sezonu, tak grającego, strzelającego tyle goli, skupiającego uwagę przeciwników. On został tutaj zbudowany. Już latem istniała możliwość, że opuści nasz klub. Wówczas było blisko, ale nie odszedł, z czego bardzo się cieszyłem. Przygotowywaliśmy tego zawodnika, by wszedł na wyższy poziom, by może został królem strzelców i odszedł za większe pieniądze. Przez pół roku, strzelone gole, asysty i dobre występy również w Europie jego wartość rynkowa wzrosła czterokrotnie. I to jest sukces sztabu, klubu, że zawodnik może zostać sprzedany za bardzo dużą kwotę. Czy to jest dobry moment dla klubu i zawodnika - teraz tego nie wiemy. Być może to optymalna chwila, wiemy, jaki jest rynek, że pieniądze są potrzebne, by się rozwijać, promować innych piłkarzy. Tak do tego podchodzę. Czy inni zawodnicy zrobią podobne liczby jak Praszelik i Exposito - to zobaczymy wiosną.- powiedział dziennikarzom Jacek Magiera.

Spoglądając na kadrę Śląska należy też wspomnieć o dwóch ciekawych transferach z klubu. Włoski kierunek obrał Mateusz Praszelik, który zasilił szeregi Hellasu Verona. Z kolei Rafał Makowski zamienił stolice Dolnego Ślaska na Węgry. Klub z Wrocławia pozyskał także kilku ciekawych zawodników, którzy mogą wnieść trochę ożywienia i jakości w grę drużyny. Z Blackpool FC do Śląska dołączył islandzki obrońca Daniel Gretarsson, a z Herthy Berlin Dennis Jastrzębski.

-Dennis Jastrzembski to zawodnik, który może grać na lewym wahadle, w poprzednim klubie grał na prawym skrzydle. Widziałem go też jako napastnika. To wszechstronny piłkarz, liczę na niego. Gretarsson jest z nami od paru dni. Został sprowadzony, by wzmocnić rywalizację. - skomentował szkoleniowiec WKS-u.
 
20.11.2020 GDANSKPILKA NOZNA PKO EKSTRAKLASA SEZON 2020/2021MECZ LECHIA GDANSK - WKS SLASK WROCLAWFOT. ANNA LANGOWSKA / LECHIA.NET
 
Jeśli chodzi o sytuację kadrową Śląska na dzisiejsze spotkanie, to na pewno nie wystąpi w nim kontuzjowany Konrad Poprawa. Zawodnik nabawił się urazu jeszcze w trakcie obozu przygotowawczego w Turcji. W Gdańsku nie będzie także Marka Tamasa, który dopiero stopniowo wraca do treningów po dość długiej przerwie. W kadrze meczowej znajdą się Jastrzębski i Gretarsson, którzy są gotowi do gry. Z uwagi na kartki nie pauzuje żaden zawodnik.
Trener Jacek Magiera na przedmeczowej konferencji zdradził, że w składzie spodziewać można się Szymona Lewkota. Po odejściu Praszelika duże szanse na grę ma także Marcel Zylla. W bramce także panuje zacięta rywalizacja między Matusem Putnockym a Michałem Szromnikiem. Szkoleniowiec wrocławian zapowiedział jednak, że w sobotę między słupkami stanie najprawdopodobniej Szromnik.
Szykuje się dziś ciekawe spotkanie w Gdańsku. Pierwszy gwizdek sędziego o 20:00! Zapraszamy na Polsat Plus Arenę!
źródło:własne

 

Do pierwszego wiosennego starcia biało-zielonych zostało już tylko sześć dni. Przypomnijmy, że Lechia zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Dziś podczas naszego odliczania do meczu przyjaźni przypominamy Wam najwyższe wyniki w historii gdańsko-wrocławskiej rywalizacji.

W przeszłości Lechia ze Śląskiem mierzyła się już sześćdziesiąt razy. Od 1977 roku atmosfera spotkań jest także podgrzewana dzięki kibicowskiej zgodzie. Podczas już blisko siedemdziesięciu lat rywalizacji obu drużyn, odbyło się wiele bardzo ciekawy spotkań, w których padało wiele bramek. Przypominamy najważniejsze z nich.

Jedną z wyższych wygranych w historii nad Śląskiem Lechia odnotowała w drodze po Puchar Polski w sezonie 1982/83. Oba zespoły spotkały się ze sobą w 1/8 finału na stadionie przy Traugutta 29. Choć w regulaminowym czasie gry na tablicy wyników kibice oglądali rezultat 0:0, to ostatecznie biało-zieloni ograli Śląska aż 3:0 i dzięki temu awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. Strzelanie dla Lechii w 100. minucie rozpoczął Bolesław Błaszczyk. Siedem minut później bramkę samobójczą zdobył jeden z graczy gości. Wynik na 3:0 w 118. minucie z rzutu karnego ustalił Andrzej Salach. Warto też odnotować, że na stadionie była tego dnia niezła frekwencja. Spotkanie obejrzało około 12 tysięcy kibiców.

1982.11.28.lechia slask 3 0 b

Dwa lata po pucharowej wygranej kibice byli świadkami emocjonującego spotkania, w którym padło aż osiem goli. W piątej kolejce ligowych rozgrywek Śląsk przyjechał do Gdańska, a na trybunach zasiadło około 15 tysiąca fanów. Wiele wskazywało na to, że może to być spotkanie obfite w bramki. Zwłaszcza, że strzelanie rozpoczęło się już w 9.  minucie spotkania. Lechię na prowadzenie strzałem z rzutu karnego wyprowadził Mirosław Pękala. W 21. minucie biało-zieloni prowadzili już 2:0 za sprawą Janusza Możejko. Do przerwy Śląsk zdołał wyrównać dzięki trafieniom Tarasiewicza oraz Góry. Tuż po zmianie stron losy meczu się odwróciły i wrocławianie bardzo szybko prowadzili już 2:4. Bramki dla gości zdobyli w 51. minucie bramkarza Lechii pokonał Marciniak, w 56. minucie ponownie Góra. Biało-zieloni musieli odrabiać straty, co zaczęli czynić już w 61. minucie, kiedy kontaktowego gola zdobył Andrzej Salach. W 85. minucie bramkę na wagę remisu zdobył Pękala. W historii w żadnym innym meczu między Lechią a Śląskiem nie padło tyle bramek.

1985.08.17.lechia slask 4 4

W sezonie 1994/95 to Śląsk odniósł bardzo wysoką wygraną nad Lechią. W ramach rozgrywek drugiej ligi WKS wygrał z biało-zielonymi w rundzie jesiennej aż 6:0. Spotkanie odbyło się w stolicy Dolnego Śląska i obejrzało je z trybun 2800 kibiców. Broniącego wówczas dostępu do bramki Lechii Macieja Kozaka pokonali: dwukrotnie Józef Kostek oraz Jarosław Góra oraz po razie Grech i Cieślewicz. Była to najwyższa porażka Lechii ze Śląskiem. Pięć lat później, także w II lidze, Lechia uległa we Wrocławiu 5:1.

Kolejna wysoka porażka Lechii w meczu przyjaźni nastąpiła w październiku 2014 roku. Wówczas biało-zieloni u siebie ulegli Śląskowi 1:4. Warto dodać, że autorem trzech trafień wrocławian był w tamtym spotkaniu Flavio Paixao. Ponadto nie była to jedyna porażka Lechii na nowym stadionie ze Śląskiem. Rok wcześniej WKS wygrał w Letnicy 1:2, a w 2012 roku 2:3. Z kolei w 2016 roku to biało-zieloni okazali się lepsi u siebie od Śląska i wygrali 3:0.

 

 

W ostatnich sezonach mecze Lechii ze Śląskiem też były bardzo emocjonujące. Wiosną 2020 roku we Wrocławiu padł remis 2:2, a dwie bramki dla Lechii zdobył wtedy Flavio. Z kolei w listopadzie 2020 roku w Gdańsku po bardzo dobrym meczu biało-zieloni wygrali u siebie z wrocławianami 3:2. Wówczas świetny mecz rozegrał Conrado.

W tym sezonie już raz byliśmy świadkami meczu przyjaźni. W sierpniu we Wrocławiu padł remis 1:1. Jak będzie w rewanżu? Przekonamy się już w sobotę!

źródło:  własne

Nie ma wątpliwości, że piłkarze, a także kibice Lechii Gdańsk pozytywnie będą wspominali wydarzenia w rundzie jesiennej. Biało-Zieloni przystępowali do rozgrywek w mieszanych nastrojach, co można było wyczuć przed rozpoczęciem rundy, ale ostatecznie zakończyli zmagania na piątym miejscu w tabeli z dorobkiem 33 punktów. Co więcej, taki wynik sprawia, że mają oni realne szanse nawet na walkę o mistrzostwo kraju. Lechia na ten moment traci 8 punktów do lidera i 4 oczka do Pogoni Szczecin. Fani w Gdańsku nie mają jednak wątpliwości, że celem zespołu na wiosnę powinien być awans do europejskich pucharów, a jedyna droga do nich prowadzi przez ligę, ponieważ Lechia odpadła już z Pucharu Polski. Zapraszam na zapowiedź rundy wiosennej.

Czytaj więcej: Lechia Gdańsk – zapowiedź rundy wiosennej

Od kilku lat sukcesywnie rozbudowujemy na stronie kolekcję historycznych plakatów z meczów Lechii Gdańsk. Nie tylko piłkarskich. Mamy plakaty z meczów bokserskich, a w dzisiejszej aktualizacji pojawił się również jeden z meczu rugby. W sumie zgromadziliśmy już 147 plakatów. Liczymy, że pomożecie nam rozbudować dział o wiele innych pozycji.

Czytaj więcej: Kolekcja plakatów - aktualizacja

 

Biało-zieloni przebywają na obozie przygotowawczym w Turcji. Na obóz nie pojechało kilku zawodników, którzy jesienią byli w kadrze Lechii. W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Witanie, który przymierzany jest do FK Senica. Ponadto spore szanse na wypożyczenie do Warty Poznań ma Miłosz Szczepański.

Trener Tomasz Kaczmarek jeszcze w grudniu mówił o tym, że klub będzie chciał trochę uszczuplić kadrę. Dotyczy to przede wszystkim piłkarzy, którzy jesienią otrzymywali mało szans bądź nie grali wcale. Póki co zapowiedzi szkoleniowca się sprawdzają. W ostatnim czasie z Lechią rozstali się Zlatan Alomerović, Mykoła Musolitin oraz Bartosz Kopacz. Ponadto na wypożyczenie do Sandecji Nowy Sącz trafił Łukasz Zjawiński. Zielone światło na szukanie nowego pracodawcy dostali też Miłosz Szczepański oraz Omran Haydary. Nieznana jest także wciąż przyszłość Mateusza Żukowskiego.

W ubiegłym tygodniu pojawiły się także informacje o rzekomym zainteresowaniu Witanem Sulaemanem przez FK Senica. Indonezyjczyk, który nie zadebiutował jeszcze w Ekstraklasie miałby zostać wypożyczony do słowackiej drużyny. Jeśli tak się stanie Witan dołączyłby do swojego rodaka Egy'ego Maulany Vikri, który po rozstaniu z Lechią przeniósł się na Słowację. Póki co nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia tej informacji.

 dsc9394
 
Szczepański, Żukowski i Haydary w poniedziałek mają stawić się na treningu rezerw. Niewykluczone jednak, że w tym gronie zabraknie Miłosza Szczepańskiego, który według nieoficjalnych doniesień jest bliski przejścia do Warty Poznań. Przypomnijmy, że pomocnik trafił do Lechii latem, jednak z powodu kontuzji nie miał zbyt wielu okazji do występów. Wiosną Szczepański ma ograć się na wypożyczeniu i złapać rytm meczowy. 
 
https://twitter.com/bako_aw/status/1482780044732911630
 
Czy w poniedziałek zmieni się coś odnośnie sytuacji poszczególnych zawodników? Czekamy na oficjalne informacje.
źródło: własne