Obrona była jedną z bolączek Lechii jesienią trwającego sezonu. Między innym dzięki postawie formacji defensywnej tak dobrze oceniliśmy bramkarzy. Gra z tyłu, a konkretnie poprawa w tym aspekcie, zadecyduje o losach Biało-Zielonych w bieżącej kampanii.

33 stracone gole to zdecydowanie najgorszy wynik w całej Ekstraklasie. Rywale w meczach z Lechią śmiało mogli się nastawiać na zdobycie około 2 bramek (średnia 1,91). Postawa linii obronnej wielokrotnie przyczyniała się do utraty ważnych punktów, jak chociażby z Rakowem, Stalą Mielec czy Jagiellonią Białystok. Biało-Zieloni pozwalali rywalom na oddanie średnio ponad 16 strzałów w kierunku swojej bramki, co również daje najgorszy rezultat w całej lidze. Co ciekawe, problemy w defensywie mogły wynikać z małej agresywności w grze. Lechiści uplasowali się bowiem dopiero na 13. miejscu w stawce pod względem liczby fauli.

Na boisku najczęściej można było zobaczyć 4 obrońców, w których rolę wcielali się Dominik Piła, Elias Olsson, Bujar Pllana i Conrado. Ten ostatni zaliczył wyraźny zjazd względem poprzednich sezonów, ale i tak zanim uciekł z klubu, wygrywał zazwyczaj rywalizację z Miłoszem Kałahurem. Najwięcej zastrzeżeń kibice i eksperci mieli do Pllany, który jednak nie miał mocnej konkurencji, bo Andrei Chindris i Loup-Diwan Gueho zaliczali równie tragiczne występy. Nie dziwi więc, że Lechia znalazła się w ogonie ligi także pod względem zablokowanych strzałów z wynikiem 2,91. Bramkarze mieli ręce pełne roboty, przez co mogli się pokazać. Niestety, nie zawsze udawało im się ratować drużynę.

Po ucieczce Conrado w Gdańsku zostało 6 obrońców (łącznie z Dominikiem Piłą, który z tyłu gra z konieczności). Ta formacja potrzebuje wzmocnień, które z miejsca pozwoliłyby na zabezpieczenie defensywy. Póki co, zapowiada się na to, że trwające rozgrywki Lechia może skończyć z ponad 60 straconymi bramkami. Tak źle nie było nawet w rozgrywkach 2022/2023, gdy Biało-Zieloni zaliczyli spadek. Wtedy licznik zatrzymał się na 56 trafieniach rywali. Pytanie brzmi, czy uda się te dziury załatać. Przekonamy się niedługo, bo już 1 lutego Lechiści rozpoczną zmagania w 2025 roku od potyczki z Motorem Lublin.

Karolina Jaskulska: Dla mnie najlepszym w linii defensywy Lechii był Dominik Piła. Prezentował się równo, może nie jakoś wybitnie, ale był wyraźnie lepszy od kolegów. Oczywiście, zdarzyły mu się też słabsze występy, ale w przekroju całej rundy był liderem tej poszarpanej obrony. Wisienką na torcie była asysta przeciwko Śląskowi. Stoperzy? To całkowity zawód. Elias Olsson nie był liderem, choć tego należało się spodziewać. W Ekstraklasie grał przeciwko o wiele bardziej jakościowym rywalom i widać było, że przydałby mu się doświadczony stoper obok. Bujar Pllana to katastrofa, totalny niewypał. Andrei Chindris grał mało, ale gdy już wchodził na boisko, pokazywał dlaczego trenerzy nie stawiali na niego. Podobnie Gueho. Jeśli chodzi o lewą obronę, to Conrado miał lepsze i gorsze momenty. Nie chcę się jednak o nim wypowiadać, skoro nie ma go już w Gdańsku. Miłosz Kałahur to nie jest poziom Ekstraklasy. Natomiast ostatnio nie zagrał źle przeciwko Śląskowi. Starał się, walczył – tego wychowankowi nie odmówimy.

Oceny: Dominik Piła – 6, Conrado – 5, Elias Olsson – 3, Miłosz Kałahur – 3, Bujar Pllana – 1, Andrei Chindris – 1, Loup-Diwan Gueho – 1

Szymon Wleklak: Obrona Lechii wygląda w tym sezonie kiepsko, a momentami bardzo słabo. To nie przypadek, że straciliśmy aż 33 gole. W ostatnim meczu udało się zachować czyste konto, więc jest jakaś nadzieja. Przechodząc do zawodników, to wszyscy z tej formacji zaprezentowali się fatalnie. Wyróżnić można jedynie Dominika Piłę, który jest solidnym punktem zespołu i ewentualnie Conrado. Powiem tak: potrzebne są wzmocnienia!

Oceny: Dominik Piła – 6, Conrado – 5, Elias Olsson – 3, Miłosz Kałahur – 2, Bujar Pllana – 1, Andrei Chindris – 1, Loup-Diwan Gueho – 1

Kajetan Dudzik: Trudno pisać coś pozytywnego o najgorszej statystycznie obronie Ekstraklasy. Chyba tylko Dominik Piła odnalazł w tym sezonie formę, chociaż w pojedynkę nie mógł wiele zdziałać. Niemniej jednak wypada docenić go za zaangażowanie i dużą odpowiedzialność. Conrado także zasłużyłby na wspominkę, gdyby nie to, że uciekał z Gdańska szybciej, niż zdarzało mu się biegać po boisku. Najbardziej zawodzili oczywiście stoperzy. Elias Olsson momentami był zagubiony, a Bujar Pllana, Andrei Chindris i Loup-Diwan Gueho wypadali zdecydowanie słabiej od Szweda. Ciekawi mnie, czy Miłosz Kałahur będzie potrafił pokazywać częściej formę z ostatniego meczu, bo ma potencjał, by stać się solidnym ligowcem, ale wciąż nie przekonuje w 100 procentach.

Oceny: Dominik Piła – 7, Conrado – 4, Miłosz Kałahur – 3, Elias Olsson – 2, Bujar Pllana – 1, Andrei Chindris – 1, Loup-Diwan Gueho – 1

Paweł Koźlarski: Formacja defensywna nie jest z pewnością najmocniejszą stroną Lechii. Najwięcej straconych bramek w lidze mówi nam zresztą wiele o stanie gdańskiej obrony. Na wyróżnienie zasługuje z pewnością Dominik Piła, który może nie zachwycał grą w defensywie, ale ze swoich zobowiązań wywiązywał się dość przyzwoicie. W dodatku dorzucał sporo w ofensywie, tak jak choćby w ostatnim meczu ze Śląskiem. Warto też nadmienić, że jest to skrzydłowy z musu przekwalifikowany na obrońcę. Spośród stoperów najlepiej spisywał się Elias Olsson. W zasadzie był to jedyny w miarę pewny punkt na środku obrony. Może nie stanowił on jakiejś niesamowitej opoki, jednak na tle swoich kolegów wypadał przyzwoicie. Bujar Pllana najczęściej partnerował Olssonowi. Kosowianin raczej nie może zaliczyć tej rundy do udanych. Często zamieszany w stracone bramki. Przykładem jego niezbyt dobrej gry może być mecz z Legią. Od tamtej pory nieco się poprawił, a z Cracovią trafił nawet do siatki. 

Swoje minuty w tym sezonie uzbierał także Andrei Chindris. W pierwszych meczach bieżącej kampanii wybiegał nawet w pierwszej jedenastce. Gra Rumuna pozostawia jednak sporo do życzenia, bo z nim na boisku Lechia traciła średnio 2 bramki na mecz, w czym ciężko odmówić mu zasług. Środek obrony uzupełnia Loup-Diwan Gueho. Umiejętności Francuza już w ubiegłym sezonie budziły pewne wątpliwości. W Ekstraklasie nie miał on wprawdzie zbyt wielu okazji do poprawy tego wizerunku, ale gdy już takowe dostawał, to z nich nie korzystał. Nawet gdy wchodził na boisko, aby bronić wyniku, Lechia traciła bramki. 

W miarę poprawną jesień zaliczył Conrado. Choć w zasadzie ciężko Brazylijczyka przypisać do konkretnej pozycji, bowiem krążył on między lewą stroną obrony a skrzydłem. Wnosił sporo do ofensywnych poczynań Lechii. Na minus na pewno osłabienie zespołu w meczu z Cracovią. Wszystko wskazuje na to, że jego kariera nad morzem jest już zakończona. Ostatnim zawodnikiem z bloku obronnego jest Miłosz Kałahur. Nie można mu z pewnością odmówić chęci, jednak niekiedy widoczne były pewne braki, których na poziomie Ekstraklasy być nie powinno. Swoimi występami nie zachwycał, ale też za wiele nie popsuł, co nie zmienia faktu, że raczej nie jest to zawodnik na miarę wyjściowej jedenastki.

Oceny: Dominik Piła – 6, Elias Olsson – 4, Conrado – 4, Miłosz Kałahur – 3, Bujar Pllana – 2, Andrei Chindris – 2, Loup-Diwan Gueho – 2

Dominik Piła – 6.25

Conrado – 4.5

Elias Olsson – 3

Miłosz Kałahur – 2.75

Bujar Pllana – 1.25

Andrei Chindris – 1.25

Loup-Diwan Gueho – 1.25

źródło: własne