Colors: Orange Color

Łukasz Zjawiński po raz ostatni do siatki rywala trafił niemal równo rok temu. Przełamanie przyszło w piątkowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, kiedy to ustalił wynik na 3:0. - Miejmy nadzieję, że to jest taki promyczek, że tych bramek będzie jeszcze więcej - mówił w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami.

Czytaj więcej: Dwanaście miesięcy bez gola. I w końcu jest. Wyjątkowa dedykacja

- Przychodzi wielu nowych zawodników, kilka tygodni temu było nas bardzo mało, dlatego zgrywamy się jako drużyna i budujemy ten zespół. Cieszymy się z tych trzech punktów - przyznał Jan Biegański w rozmowie z dziennikarzami po piątkowym zwycięstwie nad Podbeskidziem Bielsko-Biała (3:0).

Myślę, że pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, myślę, że nawet najlepsza odkąd gramy w pierwszej lidze. Druga połowa to wiadomo - chcieli odrobić ten wynik, aczkolwiek mądrze do tego podchodziliśmy. Jedna sytuacja była bardzo groźna, na szczęście wybiliśmy na rzut rożny. Odbieraliśmy te ciosy, przeciwnik starał się operować piłką, ale odbieraliśmy im te atrybuty i zakończyło się to wynikiem 3:0 i nikt nie będzie mówił, że Podbeskidzie przejęło kontrolę w meczu - przyznał na gorąco pomocnik.

Pomocnik zwrócił uwagę na trudne momenty, do których w spotkaniu dochodziło. - Mówiliśmy sobie przed meczem, że może być tak, że przyjdą trudne sytuacje. Mecz trwa 90 minut i przeciwnik też chce wygrać mecz. Ja się cieszę, że przetrwaliśmy ten trudny moment i pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. 3:0, ktoś wchodzi na Flashscore i powie, że mecz był pod kontrolą, ale wiemy, że tak nie było. W pewnym momencie broniliśmy wszyscy razem, bronił Luis, wyszliśmy bardzo wysoko, więc to była nasza przewaga. Cieszę się, że tak zareagowaliśmy na to, że goście chcieli zdobyć bramkę - ocenił.

Biegański wyjawił, że ostatnia porażka z Resovią odbiła się na drużynie. - Najgorsza była podróż z Rzeszowa - dziewięć godzin. Wszyscy myśleliśmy, dlaczego przegraliśmy i jak do tego doszło. Fajnie, że dzień później przyszli wszyscy do szatni z taką czystą głową. Zapomnieliśmy o Resovii, chcieliśmy wygrać z Podbeskidziem - to było najważniejsze. Graliśmy przy naszych fanach, cieszę się, że tak zareagował zespół, choć nie było łatwo - przyznał i dodał: - Ktoś powie jakieś Podbeskidzie, jakiś Znicz, ale nie. Ta liga jest mocna, ta liga jest taka, że każdy może wygrać z każdym. My jako Lechia Gdańsk aspirująca do gry w ekstraklasie musimy takie mecze wygrywać, a na pewno nie przegrywać.

- To było po nas widać, że chcieliśmy wygrać ten mecz. Staramy się jako drużyna. Przychodzi wielu nowych zawodników, kilka tygodni temu było nas bardzo mało, dlatego zgrywamy się jako drużyna i budujemy ten zespół. Cieszymy się z tych trzech punktów - zapewnił 20-latek.

Wspieraj Autora na Patronite

źródło: własne

W piątkowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała jedną z trzech bramek dla Lechii zdobył Dominik Piła. Dla Dominika było to debiutanckie trafienie w barwach Lechii i jakie towarzyszyło mu uczucie po premierowej bramce? - To było niesamowite uczucie przy naszej publiczności strzelić pierwszego gola w Biało-Zielonych barwach. Mam nadzieję, że otworzę ten worek i liczę, że będą wpadały następne.

Czytaj więcej: Dominik Piła: To było niesamowite uczucie [WYWIAD]

Na przedmeczowej konferencji wraz z trenerem Szymonem Grabowskim pojawił się Luis Fernandez. Hiszpan takimi słowami zapowiedział jutrzejsze spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Po poprzednim meczu mamy ochotę zgarnąć trzy punkty. Jesteśmy bardzo zmotywowani, czuć w nas jakość, ciężko trenowaliśmy i nie możemy doczekać się jutrzejszego spotkania.  

Czytaj więcej: Luis Fernandez: Tego weekendu możecie się spodziewać lepszej wersji Luisa