Łukasz Zjawiński po raz ostatni do siatki rywala trafił niemal równo rok temu. Przełamanie przyszło w piątkowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, kiedy to ustalił wynik na 3:0. - Miejmy nadzieję, że to jest taki promyczek, że tych bramek będzie jeszcze więcej - mówił w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami.
Był 31 sierpnia 2022 roku kiedy Łukasz Zjawiński wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z KKS-em Kalisz w Pucharze Polski. Napastnik był wówczas wypożyczony do Widzewa Łódź. Aby znaleźć ostatnie ligowe trafienie „Zjawki” należy cofnąć się dużo dalej – do 22 maja 2022 roku. Wtedy, jako zawodnik Sandecji Nowy Sącz (również wypożyczony z Lechii) wpisał się na listę strzelców w spotkaniu Fortuna 1 Ligi przeciwko Arce Gdynia. Piątkowy gol był więc pierwszym trafieniem w lidze od 15 miesięcy!
Takie statystyki nie są powalające i nie jest tajemnicą, że Lechia w dalszym ciągu poszukuje napastnika, którego trwają poszukiwania. Przeciwko Podbeskidziu na „9” wystąpił Luis Fernandez. Sam Łukasz Zjawiński nie bierze tego jednak do siebie. - Nie mam 12 lat. To trener decyduje o składzie. W ostatnich meczach nie strzelałem goli. Wiadomo, że wewnętrznie człowiek jest trochę podrażniony, ale koniec końców ta rywalizacja nam wszystkim pomaga. Rozmawiam z Luisem, resztą chłopaków i staram się być duszą, która pomaga drużynie. To nie jest tak, że ja usiądę i będę się obrażał. To jest po prostu normalna kolej rzeczy. Trochę jestem już w piłce seniorskiej i uważam, że tak to wygląda. Wszedłem na boisko, pokazałem się z fajnej strony, bo ciężko powiedzieć, że jest inaczej po zdobytej bramce. Mam nadzieję, że to będzie bodziec nie tylko dla mnie – przyznał.
Ta bramka ma wyjątkowy smak dla Łukasza także ze względu osobistego. Zadedykował ją pewnej ważnej osobie. - Ta bramka to było zwieńczenie całego tego tygodnia, bo dużo o tym rozmawiałem z moim bratem, z którym jestem bardzo blisko. Mówiliśmy o tym, że możesz grać, fajnie wyglądać, ale koniec końców chodzi o bramkę. Nie zastanawiałem się, jak to zrobię, tylko, że muszę to zrobić. Jedyny argument, który możesz dać, to gol. Cieszę się, że tak to się potoczyło, bo to trafienie jest dobrym finałem tej rozmowy. Wiedziałem, ze gol pozwoli mi pójść dalej – powiedział.
- Obok rodziców to największe wsparcie, jakie mam w swoim życiu. I nie mówię tu o głaskaniu, tylko czasami nawet twardej ręce. Od samego początku jesteśmy bardzo blisko. To on zaszczepił we mnie piłkę. Dużo rozmawiamy o tym, co muszę robić. Dzisiejszym zwieńczeniem tego był gol – dodał.
Łukasz przyznał też, że czuje, że zasłużył na tego gola dobrą pracą na treningach i w spotkaniach. - Taki był jednak pomysł trenera i trzeba powiedzieć, że miał "czutkę". Dużo osób myśli, że ja przeżywam, się przejmuję, ale ten luz zawsze jest. Myślę, że ta bramka była zwieńczeniem mojej dobrej pracy w poprzednich meczach, może oprócz tego ostatniego. Uważam, że zasłużyłem na tego gola i tym razem los chciał, że wszedłem i... wpadło – ocenił.
Jeśli prześledzić statystyki Zjawińskiego, to nigdy nie był to napastnik gwarantujący po 15-20 bramek w sezonie. A takiego Lechia niewątpliwie potrzebuje, jeśli marzy o awansie do ekstraklasy. „Zjawka” w seniorskiej piłce najwięcej goli w jednym sezonie zaliczył w barwach Sandecji wiosną 2022 roku – wówczas w 14 występach strzelił dziewięć goli.
Niewykluczone, że na dniach do Gdańska trafi kolejny piłkarz ofensywny. Według naszych informacji bardzo bliski podpisania umowy jest Maks Khlan (Chłań w j. polskim - przyp. red), o czym informowaliśmy już na początku zeszłego tygodnia. Zawodnik przebywa w Gdańsku i oglądał z trybun spotkanie Lechii z Podbeskidziem. Ponadto trwają wciąż poszukiwania napastnika i mówi się, że ktoś do klubu jeszcze dołączy.
źródło: własne