Lechia przegrała kolejny sparing,tym razem z Piastem Gliwice. Czy należy już bić na pierwszy alarm?
Lechia przegrała kolejny sparing, tym razem z zespołem beniaminka ekstraklasy.
Trener biało-zielonych Bogusław Kaczmarek pewnie lada chwila udzieli kolejnego wywiadu, w którym wyjaśni przyczyny porażki na kilka sposobów- oraz podkreśli, że wyniki sparingów nie są ważne. Czy tak jest faktycznie?
Sparingi rozgrywane są po to, by zgrać zespół, wdrążyć w tryb meczowy. Skoro wyniki są złe, ( o ile nie bardzo złe, patrząc na poziom przeciwników) to chyba należy bić na alarm. Wygrane sparingi przekładają się na podniesione morale w drużynie, na poczucie własnej wartości na boisku, na pewność w grze.
Czy należy ciągle powtarzać, że to nie jest ważne?
Brak zwycięstw martwi. Tak samo jak brak bramek zdobywanych przez napastników.
Oczywiście można porażki tłumaczyć przemęczeniem, ciężkimi treningami.. Tylko, że... Nasi przeciwnicy nie trenują?
Wybaczcie, ale skoro Lechia jest drużyną ekstraklasy, to takich przeciwników jak Gryf powinna wciągać nosem. Niestety na własne oczy oglądałem w środowe popołudnie jak piłkarze z Wejherowa pokazywali biało-zielonym na jakim poziomie piłkarskim są. Na szczęście Gryf spuchł, i udało się uniknąć wstydliwej porażki.
Dziś już się nie udało, chociaż porażka z Piastem wygląda lepiej niż z Gryfem - to jednak chluby nie przynosi.
Nie powtarzajmy ciągle, że nic się nie stało. Jak będziemy tak wkoło powtarzali, to piłkarze sami w to uwierzą. Uwierzą, że porażki "to nic takiego".
Swoją wyższość trzeba udowadniać w każdym spotkaniu, nie ważne jakiej rangi.
Panie "Bobo". Mniej gadania, mniej chwalenia się - więcej roboty.
Na ten moment gra Lechii jest żenująca, czas to zmienić !