Po przegranej inauguracji, kibice zaczęli odwracać się od Lechii... Przestańcie!
Czas przygotowań do ligi, czas transferów. W klubie zjawił się znany z bajkowych deklaracji Jóźwiak, który zapowiedział wielkie transfery. Tym wywiadem ruszyła lawina.
Dziennikarze oszaleli, zaczęło się pompowanie balonika na ogromną, niespotykaną do tej pory w Gdańsku skalę. Najgorsze jest to, że temat podłapali kibice - i się zaczęło...
Każdego dnia tysiące artykułów, komentarzy, postów, tweetów... Wszystko dorzucało do pieca, rosła temperatura i ciśnienie w biało-zielonych szeregach.
Zbliżał się ten piątek, ten czas startu. Cracovia?! 3:0 minimum! Lechio musisz! Idziemy jak po swoje! Odpłynęły w marzeniach całe rzesze...
Pierwszy gwizdek, ciśnienie uderzyło wszystkim w "czapkę"... A tu wyskoczyła Cracovia i zrobiła Lechii "kuku".
FALSTART. To słowo idealnie uderza w to, co się wydarzyło w tamten wieczór na PGE Arenie.
Niestety po przedsezonowym pompowaniu balonika, wielu zapomniało, że to tylko piłka. Nie pierwszy i nie ostatni raz Dawid wygrywa w tym sporcie z Goliatem.
Reale, Barcelony i inne drużyny z TV, również raz w czas dostają plecy u siebie, gdy przyjeżdża jakieś Getafe.
Oczywiście jest kilka irytujących spraw, jak np sytuacja, gdy w klubie jest 10 pomocników - a Brzęczek wpuszcza na skrzydło obrońce. Irytujące były również te medialne sparingi, a prezentacja drużyny to już wręcz kompromitacja.
TRUDNO!!! Stało się, idziemy do przodu!
Spójrzcie na to, że gdyby taki Mila wykorzystał sytuację główką znajdując się na 4 metrze od bramki - byłoby całkiem inaczej.
"Minimalnie, ale ważne, że do przodu!" - tak brzmiały by posty, artykuły, tweety..
Ulało się Wam wszystkim, ale czas wstać i otrzeć łzy!
To jest Lechia, wyjdziemy na swoje !