Listopad był miesiącem prawdy dla Lechii. Lechia walczyła o to, by spędzić rundę jesienną poza strefą spadkową i ten cel udało się zrealizować. Natomiast grudzień to zasłużony odpoczynek.

Po udanym październiku, w którym Lechia wygrała trzy mecze w PKO BP Ekstraklasie i wyszła ze strefy spadkowej listopad zaczęła od mocnego uderzenia. Biało-Zieloni dwa pierwsze mecze w tym miesiącu mieli zagrać z Legią Warszawa, pierwszy 4 listopada w lidze na wyjeździe, a drugi cztery dni później w 1/8 finału Pucharu Polski u siebie. 

W pierwszym spotkaniu, jeśli chodzi o wynik nie układał się dla nas najgorzej. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy rezultat, a w 57. minucie wynik spotkania otworzył Łukasz Zwoliński. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 1:2 i trzy punkty zostały w Warszawie. 8 listopada zawodnicy Lechii chcieli się zrewanżować Legii. Niewiele brakowało, ponieważ do 117. minuty prowadziliśmy 2:1. W tym czasie bramkę dla gości zdobył Lindsay Rose, doprowadzając do serii rzutów karnych, w których Wojskowi wygrali 4:2 (z jedenastego metra nie trafili Maciej Gajos i Jarosław Kubicki) i to oni awansowali do dalszej rundy pucharu tysiąca drużyn. Ogólnie to był dobry mecz w naszym wykonaniu, lecz czegoś zabrakło.

Pięć dni później Lechia podejmowała u siebie Piasta Gliwice. Wygrana oznaczałaby powiększenie przewagi nad strefą spadkową, a porażka znalezienie się w niej. Niestety Lechia przegrała 1:3, co gorsza podopieczni Marcina Kaczmarka zagrali słabo i przypominali drużynę z sierpniowych spotkań. Jakby tego było mało ostatnią bramkę dla Piasta zdobył były zawodnik Lechii Michał Chrapek, wcześniej ośmieszając obronę. Po tym spotkaniu znaleźliśmy się w strefie spadkowej i to na ostatnim miejscu, a także  właściciel wstrzymał wypłaty pensji oraz urlopów. Szansa na zmazanie plamy pojawiła się 18 listopada, kiedy podejmowaliśmy także u siebie Górnika Zabrze (zaległy mecz 2. kolejki). Spotkanie od początku nie układało się po naszej myśli, dlatego że goście tworzyli okazje i tuż przed przerwą straciliśmy bramkę, która wisiała w powietrzu. Z czasem to my przejęliśmy inicjatywę, ale niezbyt się to przekładało na sytuacje. Wydawało się, że na Polsat Plus Arena mecz zakończy się przegraną Lechii i trzy punkty pojadą do Zabrza, zamiast tego nagle wydarzył się cud. Najpierw w 84. minucie wyrównał Mario Maloca, a w ostatniej akcji meczu bramkę na 2:1 zdobył Łukasz Zwoliński. Dzięki tej wygranej Lechia zakończyła rok na 14. miejscu. Listopad można podsumować tym zdaniem "nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy". 

Po zakończeniu rozgrywek PKO BP Ekstraklasy mieliśmy Mistrzostwa Świata w Katarze. Co prawda nikt z naszego klubu nie został na nie powołany, ale nie znaczy to, że nie zwróciliśmy uwagi na byłych graczy. Na mundial pojechało czterech piłkarzy, którzy występowali kiedyś w Lechii. Byli to Przemysław Frankowski (Polska), Steven Vitoria (Kanada), Filip Mladenovic i Vanja Milinkovic-Savic (obaj Serbia). Tylko pierwszy z nich wystąpił w fazie pucharowej (Polacy odpadli w 1/8 finału z Francją 1:3), a pozostali wraz ze swoimi reprezentacjami odpadli w fazie grupowej. 29 listopada na emeryturę po ponad 30 latach pracy w klubie przeszedł Marek Janowski. 

Grudzień był dużo spokojniejszy od listopada. 1 i 2 grudnia do domu ze swoimi reprezentacjami odpowiednio wrócili Steven Vitoria i Filip Mladenovic wraz z Vanją Milinkovicem Savicem. Dwa dni później swój udział na mundialu zakończył Przemysław Frankowski. 6 grudnia do Podbeskidzia Bielsko-Biała został wypożyczony Tomasz Neugebauer. Inne pogłoski to sprzedaż Conrado do Rakowa czy kupno Daniela Paraschiva. Tydzień później miejsce miała 1. rocznica śmierci Marka Szutowicza, byłego zawodnika Lechii, który zmarł po ciężkiej chorobie nowotworowej. Tego samego dnia przypadła 41. rocznica stanu wojennego w Polsce i delegacja Lechii zebrała się pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Trzy dni przed gwiazdką dostaliśmy prezent w postaci powiększenia sztabu. Nowym skautem Lechii od 1 stycznia zostanie Tomasz Mazurkiewicz. 24 grudnia nasi piłkarze obchodzili ze swoimi rodzinami Święta, a my, czyli portal Lechia.Net 19 urodziny. Po Świętach smutna informacja dla całej polskiej piłki. 27 grudnia w wieku 63 lat zmarł Andrzej Iwan, były reprezentant Polski, a także były skaut Lechii.

źródło: własne