Od chwili powrotu do Ekstraklasy Lechia nigdy nie wygrała grając w Wielką Sobotę. W zeszłym sezonie przegraliśmy z Koroną w Kielcach 0-1, a pogrążył nas obecny zawodnik Śledzi Goran Cvijanović. W sezonie 2014/2015 również na wyjeździe ulegliśmy Cracovii 2-3.
Wielka sobota w sezonie 2009/2010 zakończyła się wyjazdowym remisem 2-2 z Zagłębiem Lubin.
Pierwsza Wielka Sobota po powrocie do Ekstraklasy również zakończyła się porażką, tym razem z GKS Bełchatów na Traugutta było 1-2.
Świąteczny klimat wielkiej soboty do tej pory nie służył Biało – Zielonym. Najwyższy czas poprawić stan rywalizacji Lechia vs Alleluja i odnieść pierwsze zwycięstwo.
Nie podejmę się oceny który mecz okaże się trudniejszy. Czy był to przegrany mecz z Koroną, kiedy jak powietrza szukaliśmy każdego punktu walcząc o utrzymanie w elicie, czy ten który zostanie rozegrany już w sobotę, kiedy przyjeżdża rozpędzony Piast. Piast, którego od lutego potrafiła pokonać tylko jedna drużyna. Piast, który jest żądny zemsty. Piast, który naciska na prowadzącą parę liderów z Gdańska i Warszawy.
Na nasze szczęście mroczny czas zeszłego sezonu, kiedy Piotr Stokowiec musiał ratować ligę z Kuświkiem na szpicy bezpowrotnie (miejmy nadzieje) minął. Korona wykończyła nas wtedy naszą tegoroczną bronią. Strzelili gola pierwsi, w pierwszych 20 minutach.
W bieżącym sezonie to my jesteśmy klubem, który gra właśnie w ten sposób, dotychczas ekipa Piotra Stokowca pierwsza wychodziła na prowadzenie aż 20! razy, aż 16-krotnie udawało się dowieźć to prowadzenie do końca meczu. Prowadzenie zaś najczęściej uzyskujemy już w pierwszym kwadransie gry (12-krotnie).
Gracze Piotra Stokowca już wymazali z głów krakowskie lanie. Są zmobilizowani żeby pokazać wszystkim fanom, że to była tylko pomyłka przy pracy. Aby dalej krok po kroku przybliżać się do Mistrzostwa Polski potrzebują kompletu punktów w naszej twierdzy Gdańsk. W ekstraklasie u siebie pokonywaliśmy Piasta już pięciokrotnie, trzy razy doznając goryczy porażki i raz remisując.
Piotr Stokowiec w czasie konferencji przedmeczowej:
- Mecz jest świętem dla nas, i tak naprawdę święta zawsze schodzą na dalszy plan… Jesteśmy tylko ludźmi, wiemy że mamy rodziny i staramy się do tego podchodzić na chłodno. Wielkie wyzwania przed nami, chcielibyśmy wrzucić 3 pkt do koszyka. Ta wiosna, te święta i ten czas zapowiada się bardzo emocjonująco…. Przystępujemy do ostatniej fazy…
Jesteśmy gotowi w końcówce tego sezonu stanąć do walki. Robiliśmy wszystko żeby się znaleźć w tym miejscu w którym jesteśmy. Skoncentrowani i nastawieni na walkę. Zdajemy sobie sprawę że ten mecz będzie w wielką sobotę, ale każdy kolejny też będzie wielkim świętem.
Z pewnością nikogo nie zdziwi, jeżeli zwrócę uwagę, iż prowadzona przez Waldemara Fornalika Ekipa Piasta jest równie piekielnie mocna w te klocki, co gracze Piotra Stokowca. Piast również wychodził na prowadzenie jako pierwszy aż 20-krotnie!
Spotkają się więc w sobotę ekipy bardzo do siebie podobne, posiadające wybitnych jak na nasze warunki strategów na ławkach, szybkich skrzydłowych, kapitalnych bramkarzy oraz nieszablonowych graczy ofensywnych. Czeka nas więc partia dobrze rozegranych szachów lub zacięty mecz, który wygra drużyna prowadząca po pierwszej połowie.
…Każdy wynik może przewrócić tę tabelę. Wiemy, co oznacza zwycięstwo którejkolwiek z drużyn. Zdajemy sobie sprawę jak ważne jest to spotkanie, ale pamiętajmy, że jest siedem meczów, które są równie istotne - powiedział Waldemar Fornalik podczas spotkania z dziennikarzami przed startem rundy finałowej Lotto Ekstraklasy…
…Najłatwiej byłoby powiedzieć - zagrajcie gorzej, a wygrajcie mecz. Takie mogłoby być przesłanie, ale nie jest to takie proste. Często się wraca do tego meczu... Nic dziwnego, bo to było jedno z lepszych naszych spotkań. Analizujemy i przygotowujemy się do tej rywalizacji bardzo skrupulatnie, bo wiemy, jak gra Lechia, z czego czerpie korzyści i będziemy chcieli temu zapobiec…
Ostatni mecz obu zespołów oglądało na żywo przeszło 15 tys. kibiców. Istnieje prawdopodobieństwo, że mecz w sobotę może oglądać jeszcze mniej widzów, wyglądać to będzie żenująco, jeżeli ekipa, która w 45 min potrafi wykupić 10 000 biletów na finał Totolotek Pucharu Polski nie potrafi zapełnić choćby 1/3 własnego stadionu. Pomijając fakt świątecznej daty nie chce mi się wierzyć, że tak wielu z nas, którzy powtarzają na co dzień, że mecz jest świętem, mogą nie pojawić się w naszej świątyni właśnie w sobotę. Przypomnę, że mecz jest o 15:30 i na mecz można śmiało wybrać się z całą rodziną łącznie z małymi dziećmi.
Wspierajmy chłopaków w walce o marzenia nas wszystkich!
Trener Stokowiec również nawiązał w czasie konferencji do frekwencji:
…Liczymy na naszych kibiców. Bo jesteśmy czołówką jeśli chodzi o frekwencję, myślę że ta pogoda też sprawi że te stadiony będą się zapełniać, gramy dla nich i chcemy wspólnie z nimi się cieszyć i przeżywać to wszystko.