Widowisko sportowe jest organizowane przede wszystkim z myślą o publiczności. Najważniejsze, aby zachować zdrowy rozsądek. Rozmawiamy z rzecznikiem klubu Panem Michałem Lewandowskim.
Kibice z Gdańska, którzy pojechali do Warszawy nie obejrzeli meczu. Powód: 10 osób zostało jakby "podmienionych" i nie było ich na liście. Kibice Ci chcieli się wylegitymować mimo to ta 10 nie mogła zostać wpuszczona. Stąd protest wśród wszystkich fanów Lechii i powrót do domu. Co stałoby się gdyby analogiczne sytuacja miała miejsce w Gdańsku z kibicami gości? Dałoby się w inny sposób rozwiązać taką sytuację, czy jest jakaś procedra działania w takim przypadku?
Z informacji uzyskanych od kierownika ds. bezpieczeństwa Lechii Gdańsk wynika, że na naszym stadionie taka sytuacja nie miałaby miejsca w analogicznym przypadku. Kierownik dopisałby osoby, których nie byłoby na pierwotnej liście. Oczywiście odbyłoby się to po uprzednim sprawdzeniu, czy takie osoby nie figurują w systemie jako kibice ukarani zakazami stadionowymi. W przypadku 10 osób zajęłoby to maksymalnie kilkadziesiąt minut, w trakcie których główna grupa kibiców mogłaby być już wpuszczana na obiekt - mówi rzecznik klubu Michał Lewandowski.
Nie wszyscy kibice wiedzą, że karta kibica ma datę ważności. Jakiej ilości posiadaczy ta kwestia dotyczy i jaka część fanów jeszcze nie wymieniła karty?
Na każdej karcie jest nadrukowana data ważności. W przypadku kart z funkcją bankową liczy się termin ważności nadany przez bank. Karty wymieniane są na bieżąco z różnych terminów ważności więc trudno do końca oszacować ile osób jeszcze ich nie wymieniło. Jeżeli chodzi o posiadaczy pierwszych wydanych przez Lechię kart, to jest to niewielka liczba, nie przekraczająca 100 osób.
Komentarz redakcji:
Hasło "Piłka nożna dla kibiców" jest słyszane bardzo często na polskich stadionach. Czasami absurdalne decyzje "zamknięcia stadionu", gdy na obiektach jest przecież monitoring, czy sytem kart kibica nie mają dziś racji bytu. Trzeba przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek i nie szukać wytłumaczeń typu "nie bo nie". Jeśli ktoś posiada dobrą wolę i ma wypracowane odpowiednie procedury w sytuacjach awaryjnych to sobie przecież poradzi. Plus dla naszego klubu!