Colors: Orange Color

Lechia zakończyła udział w rozgrywkach Pucharu Polski już na 1/8 finału po porażce w serii rzutów karnych z białostocką Jagiellonią. Zobaczcie co do powiedzenia mieli podopieczni Bogusława Kaczmarka.

 

Łukasz Surma: - Inaczej chciałem strzelać tego karnego. Piłka była bardzo śliska i zamierzałem uderzyć po ziemi. Niestety, 120 minut gry dało o sobie znać w nogach i uderzyłem piłkę łatwą do obrony przez bramkarza. Po tym meczu będziemy musieli się podnieść nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, bo np. Razack płakał w szatni po spotkaniu jak dziecko. Musimy wyciągnąć wnioski, bo w poniedziałek nie może być tak, że zagramy dobry mecz dopiero od 46 minuty. Trzeba było w drugiej połowie strzelić jedną bramkę więcej, albo zagrać lepiej w pierwszej części, ale tego nie zrobiliśmy. Dlatego żegnamy się z rozgrywkami Pucharu Polski.

Bartosz Kaniecki: - Rzuty karne to jest loteria. Udało mi się obronić tylko jednego karnego i był to strzał Nika Dzalamidze, którego karnych nigdy nie mogłem obronić, kiedy jeszcze wspólnie graliśmy w Widzewie Łódź. Co tu dużo ukrywać - źle weszliśmy w to spotkanie. Mentalnie zostaliśmy jeszcze w szatni, ale chwała chłopakom, że udało im się w drugiej połowie doprowadzić do wyrównania. Niestety, w ostateczności odpadliśmy z dalszych gier, ale na pewno w poniedziałek będziemy chcieli zrewanżować się Jagiellonii za ten mecz.

Grzegorz Rasiak: Odpadliśmy z pucharu a nie taki był cel. Przyjechaliśmy po awans, a dalej grać będzie Jagiellonia i mogę tylko życzyć jej powodzenia w następnych rundach oraz żeby doszła jak najdalej a najlepiej do finału. W pierwszej połowie straciliśmy dwie bramki. Pierwsza padła po doskonałej akcji z prawej strony boiska i dośrodkowaniu Alexa do Ebiego, któremu nie pozostało nic innego niż skierować piłkę do siatki. Udało nam się wyrównać po rzucie rożnym, ale po chwili znowu przegrywaliśmy. Po przerwie ciężar gry spoczywał już na naszych barkach. Mogliśmy pokusić się nawet o zwycięstwo, bliski strzelenia bramki był Traore, ale niestety się nie udało. Rzuty karne to loteria i tym razem lepsza była Jagiellonia.

 

Źródło: lechia.pl / jagiellonia.pl / własne

Grzegorz Rasiak z Jagiellonią związał się pod koniec września ubiegłego roku, lecz ze względu na problemy związane z uzyskaniem certyfikatu gry z Cypru, pierwszy oficjalny mecz zagrał dopiero w ostatniej kolejce rundy jesiennej przeciwko Lechii Gdańsk, w którym to zdobył bramkę na wagę trzech punktów.Zobaczcie co miał do powiedzenia napastnik Lechii dla portalu jagiellonia.pl.

Czytaj więcej: Rasiak dla jagiellonia.pl: Jestem zawodnikiem Lechii i zrobię wszystko, aby gdańszczanie wygrali