lechia

Kapitan Biało-Zielonych uważa, że kluczowym dla losów spotkania był moment, w którym po błędzie z lewej strony Piast zdołał wyrównać stan sobotniego meczu.

- Trzy mecze wygraliśmy na wyjeździe, dwa przegraliśmy u siebie. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była satysfakcjonująca, bo wygrywaliśmy 1:0. Drugą część zaczęliśmy od jeśli nie stuprocentowych to na pewno dziewięćdziesięcioprocentowych sytuacji – mówił po meczu stoper Biało-Zielonych. – Nie podwyższyliśmy rezultatu, a potem na własne życzenie straciliśmy pierwszą bramkę. Niepotrzebnie ratowaliśmy aut, trzeba było tą piłkę zwyczajnie wybić. Przez tego gola napędziliśmy Piasta, który uwierzył, że może wywieźć z Gdańska punkty. Chcąc wygrać u siebie ruszyliśmy do przodu, otworzyliśmy się i przez to straciliśmy kolejną bramkę. Kibice przychodzą na stadion po to, aby Lechia wygrywała i dlatego musieliśmy walczyć. Jednak efekt tego, że się otworzyliśmy był odwrotny. Taka właśnie bywa piłka.

Źródło: własne / lechia.pl