Prezes Lechii Adam Mandziara udzielił obszernego wywiadu serwisowi Ekstraklasa.net
Jest Pan zadowolony z jakościowej zmiany gry Lechii w pierwszym wiosennym meczu z Wisłą Kraków?
Nasza gra dobrze wyglądała. Widać było, że trener Jerzy Brzęczek ma swoją strategię i opracował dobrą taktykę. I wszyscy zawodnicy ciągną teraz grę zespołu.
Tym razem można mówić, że ruchy transferowe były trafione?
Wiedzieliśmy, gdzie jest nasza pięta Achillesa. I na tych pozycjach musieliśmy reagować. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie tak samo dobrze jak z Wisłą.
Największą sensacją było sprowadzenie Sebastiana Mili. Młodszych zawodników można sprzedać, fundusze inwestycyjne odzyskają zainwestowane środki i obie strony mogą zarobić. Mila tego Lechii nie da.
Sprowadzamy zawodników, żeby tworzyć drużynę. To cel, który nam przyświeca. Wcześniej do Lechii trafiali nie tylko młodzi zawodnicy. Przychodzili też starsi, ale nie dali drużynie tego, czego oczekiwaliśmy. Trzeba było trochę zmienić kierunek. Wybraliśmy do drużyny Jakuba Wawrzyniaka, Grzegorza Wojtkowiaka i Sebastiana Milę. I te wybory już się sprawdzają.
Skąd wzięliście ponad milion złotych na ten transfer?
Realizacja tego transferu to zasługa także samego Sebastiana, który poszedł na pewne ustępstwa, ale nie będę wchodził tu w szczegóły. Mogę powiedzieć, że jego menedżer też zszedł z prowizji i razem doprowadziliśmy do tego, że Sebastian może grać w Gdańsku. A jaka była reakcja kibiców na powrót Mili do Lechii, wszyscy widzieli.
Szukaliście środkowego obrońcy i do wyboru mieliście Gersona albo Tamasa Kadara. Węgier miał chyba lepsze CV, ale poszedł do Lecha. Co zdecydowało, że wybraliście Brazylijczyka?
Warunki finansowe Kadara nie mieściły się w naszym budżecie i odpuściliśmy ten transfer. Równolegle rozmawialiśmy z Gersonem i jesteśmy absolutnie przekonani, że może nam pomóc. Wiemy, że ma problem z barkiem, ale ryzyko, jakie podjęliśmy, jest wkalkulowane. Nawet jeśli coś się stanie i potrzebna byłaby operacja, będzie ona wiązała się co najwyżej z krótką przerwą w grze. I nadal będę uważał, że warto było podjąć to ryzyko, bo to dobry zawodnik.
Źródło: ekstraklasa.net