Piłkarze ekstraklasy wracają na boiska po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji Polski.
Zespół Lechii w tym czasie nie próżnował, zawodnicy pracowali zarówno nad przygotowaniem fizycznym, jak i elementami piłkarsko-taktycznymi.
- W pierwszym tygodniu dostaliśmy ostro w kość, mocno popracowaliśmy nad przygotowaniem fizycznym - mówi Pietrowski w rozmowie z trojmiasto.sport.pl. - Ćwiczyliśmy też nowe schematy taktyczne, nowe warianty gry, a także staraliśmy się udoskonalić to, co do tej pory kulało. Przez te dwa tygodnie naprawdę ciężko trenowaliśmy i mam nadzieję, że efekty zobaczymy już w Szczecinie- podkreśla pomocnik biało-zielonych.
Pogoń to zespół, który swoją siłę opiera na trójce ofensywnie grających pomocników - Japończykach Takafumi Akahoshim i Takuyi Murayamie oraz Bartoszu Ławie. Dlatego Pietrowskiego i jego kolegów ze środka pola czeka trudne zadanie, aby ich powstrzymać.
- To prawda, że środkowa linia Pogoni jest groźna, dlatego kluczem do zwycięstwa w tym meczu będzie gra obronna całego zespołu - zaznacza wychowanek Lechii. - Żeby zneutralizować atuty rywala, musimy grać agresywnie, blisko siebie, tak żeby nie dać im się rozhulać. Jeśli to się uda, jestem spokojny o wynik - dodaje Pietrowski.
Według niego Lechii, która po 6. kolejkach jest wiceliderem, z każdym meczem będzie trudniej o kolejne zwycięstwa. - Do tej pory wygląda to bardzo dobrze, ale nie popadamy w hurraoptymizm, tylko kroczek po kroczku idziemy do przodu. Chcemy grać skutecznie i ładnie, chociaż zdajemy sobie sprawę, że teraz na Lechię patrzy się inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jesteśmy zespołem z czołówki tabeli, dlatego rywale inaczej się na nas mobilizują. Musimy sobie z tym poradzić - podkreśla piłkarz Lechii.
Zobacz profil Marcina Pietrowskiego
Według ekspertów obserwujących polską ekstraklasę największym problemem Lechii może być w dalszej części rozgrywek zbyt wąski skład i co za tym idzie, niewielka możliwość rotacji. Co na to Pietrowski?
- Według mnie nasza kadra jest bardzo wyrównana, w zespole jest dużo utalentowanej młodzieży. Jestem pewny, że nawet jeśli wypadnie ze składu kilku zawodników, nie będzie widać drastycznej różnicy i nawet piłkarze, którzy są obecnie w hierarchii nr 18 czy 19, dadzą sobie radę w ekstraklasie - nie ma wątpliwości Pietrowski.
Źródło: trojmiasto.sport.pl