Serwis sport.pl rozmawiał z trenerem Joaquimem Machado m.in. o celach Lechii Gdańsk na nowy sezon.
Konrad Marciński: Długo zastanawiał się pan nad tym, czy przyjąć propozycję Lechii?
Joaquim Machado: Nie, decyzję o tym, by podpisać kontrakt z gdańskim klubem, podjąłem bardzo szybko.
A co przekonało pana, by swoją karierę trenerską kontynuować właśnie tutaj, w Gdańsku?
- Przedstawiono mi wizję stworzenia z Lechii klubu, który ma przed sobą bardzo przejrzyste perspektywy rozwoju. W Gdańsku jest potencjał, by zbudować tu silny zespół, liczący się w Polsce i Europie, dlatego stwierdziłem, że warto się w to zaangażować.
Dla pana przyjście do Lechii to skok na głęboką trenerską wodę. Kibice i eksperci podkreślają często, że największym znakiem zapytania, jeśli chodzi o powodzenie projektu "nowej Lechii", jest osoba szkoleniowca. Wytyka się panu mało imponujące trenerskie CV. Poza tym przychodzi pan do drużyny po Ricardo Monizie, który choć pracował z nią krótko, to zdążył oczarować swoich piłkarzy i fanów.
- Kibice biało-zielonych mogą być spokojni o moje kompetencje. Mam nadzieję, że szybko dam im dowód, że wiem, na czym polega praca trenera i że zdobędę ich zaufanie, podobnie jak było to w przypadku Ricardo Moniza. Wiadomo, że kiedy przychodzi się na miejsce trenera, który odniósł sukces, to nie jest łatwo przekonać do siebie lokalne środowisko. Dlatego muszę udowodnić, że zespół pod moją wodzą potrafi zwyciężać, i to w dobrym, ofensywnym stylu. Wtedy kibice zobaczą, że Lechia może na mnie liczyć. A jeśli chodzi o moje CV, to przytoczę tu przykład obecnego trenera Zenita Sankt Petersburg Andre Villasa-Boasa. Jeszcze nie tak dawno był on postacią mało znaną. Mimo że nie miał w dorobku wielkich sukcesów, to zatrudniono go w FC Porto. I za tę szansę on odpłacił się świetnymi wynikami. Uważam, że nazwiska w futbolu się nie liczą. Ważne są umiejętności, jakie prezentuje się na boisku czy na ławce trenerskiej.
Czyli Villas-Boas jest pana trenerskim wzorem? A może najsłynniejszy portugalski trener ostatnich lat Jose Mourinho?
- W Portugalii mamy świetną szkołę trenerów. Wielu szkoleniowców pracuje w uznanych europejskich klubach i odnoszą sukcesy. Ja nie mam jednego wzorca, który staram się naśladować. W mojej pracy czerpię to, co najlepsze, od wielu osób.
Przeczytaj cały wywiad na sport.pl
Źródło: sport.pl