Słowak jest jednym z wygranych zimowego obozu przygotowawczego.
Początkowo trener Piotr Nowak wyżej cenił umiejętności Michała Maka, jednak od ostatniego przed ligą sparingu z Zawiszą Bydgoszcz to właśnie Haraslin jest wyborem numer jeden na lewym skrzydle. I chociaż gdańszczanie boleśnie przegrali z Koroną Kielce, to w ich grze sporo było pozytywów.
Tomasz Galiński: Zgodzisz się z tym co mówili twoi koledzy, że paradoksalnie zagraliście w Kielcach lepiej niż tydzień wcześniej z Podbeskidziem?
Lukas Haraslin: Rzeczywiście trochę mogło tak być. Z Podbeskidziem długo graliśmy o dwóch zawodników więcej i było nam łatwiej niż w Kielcach, gdzie to przeciwnik miał przewagę liczebną. Nie graliśmy źle, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Korona zdobyła więcej bramek niż my i wygrała.
Sam miałeś niezłą okazję w pierwszej połowie. Myślisz, że mogłeś zrobić coś więcej?
- Widziałem, że bramkarz wychodzi. Chciałem strzelić mu między nogami, jednak to się nie udało. Być może mogłem jeszcze wycofać piłkę do Flavio, ale go nie widziałem. Być może lepszym wyborem byłby mocny strzał pod poprzeczkę.
Zadania na pewno nie ułatwiał stan murawy.
- To generalnie był bardzo ciężki mecz, a boisko było w równie słabym stanie. Niestety wynik nie jest dla nas taki fajny, jak przed tygodniem.
Źródło: trojmiasto.sport.pl