Lechiści w czwartek wyjechali na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego.
Wszyscy zawodnicy liczą, że ten wyjazd będzie dla nich szansą na udowodnienie trenerowi Michałowi Probierzowi przydatności do zespołu, czytamy na trojmiasto.sport.pl.
- W tym roku moim głównym planem jest jak najwięcej grać, wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce poprzez ciężką pracę na treningu i dwa obozy przygotowawcze, które są teraz przed nami - mówi Janicki. Lechista od 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy jest podstawowym zawodnikiem w zespole. Co pomogło Janickiemu w odzyskaniu zaufania u Probierza?
- To ciężka praca i pokazywanie się na treningach. Trener ciągle nam powtarzał, że każdy jest potrzebny i wszyscy mamy szansę. Tak też stało się w rundzie jesiennej, gdy patrząc na skład, wszyscy mieli okazję zagrać. Cieszę się, że wykorzystałem szansę i chciałbym kontynuować to w obecnej rundzie. Dodatkowo zdecydowanie lepiej gra mi się na środku obrony. Nabrałem pewności siebie, nie popełniałem głupich błędów i to zaprocentowało. Jakbym miał jednak grać z konieczności na boku obrony, to oczywiście nie będę narzekał - przyznaje Janicki.
Obrońca Lechii wypowiedział się również odnośnie do swoich planów na dalszą karierę i skomentował zainteresowanie ze strony belgijskiego KAA Gent, którego skauci od dłuższego czasu obserwują Janickiego.
- Zawsze interesowałem się Bundesligą, więc może kiedyś - zastanawia się stoper biało-zielonych. - Z Belgii nie dzwonią do mnie, ale poznałem ludzi związanych z Gent, więc było coś na rzeczy i chyba wciąż jest. Z pewnością w lidze belgijskiej są cztery-pięć drużyn, które znane są w Europie, i z pewnością można się tam pokazać, by potem iść grać gdzieś dalej - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl Janicki.
W Gdańsku jest obecnie spore zamieszanie związane ze zmianą właściciela Lechii. Zawodnicy jednak odcinają się od angażowania w te tematy.
- Te sprawy u góry zupełnie mnie nie interesują, rozmawiamy tylko na temat tego, co czytamy na stronach internetowych czy w gazetach. Więcej nic nie wiemy. Też do końca nie wiadomo, jak nowy właściciel miałby pomóc Lechii, nie wiadomo również, ilu przyszłoby nowych zawodników i czy zajmą nasze miejsca. Różnie bywa - dodaje.
Źródło: trojmiasto.sport.pl