- Spotkanie trwało 96 minut, z czego 88 było fatalną kopaniną. Trudno wymienić zawodnika, który się wyróżnił - komentuje spotkanie Ruchu Chorzów z Lechią Gdańsk były trener biało-zielonych Michał Globisz.
Ozdobą spotkania Ruchu z Lechią były jedynie bramki. W 3. minucie Deleu pięknym strzałem z ok. 20 metrów trafił prosto w okienko bramki bronionej przez Krzysztofa Kamińskiego. W odpowiedzi z dystansu w 16. minucie "huknął" Marcin Malinowski.
- Policzyłem, ile w tym spotkaniu było ciekawych momentów. Zapisałem niewiele: pierwsze trzy minuty, trzy minuty na początku drugiej połowy oraz dwie w samej końcówce, które obudziły zasypiających na tym meczu kibiców - mówi Globisz w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Trudno wymienić zawodnika, który się wyróżnił. Brakowało indywidualności, strzałów na bramkę, gra była wolna, statyczna - dodaje były trener Lechii, obecnie wiceprezes Arki Gdynia.
Zdaniem Globisza pozytywnie ocenić można występ Daisuke Matsui. - Od razu widać, że Matsui to prawdziwy piłkarz, bardzo dobrze wyszkolony technicznie, który swoimi umiejętnościami przerasta całą resztę zawodników na boisku. Sam jednak nie jest w stanie nic zrobić, w tym spotkaniu nie miał z kim grać. Trener Michał Probierz jest fachowcem, potrzebuje jednak czasu, by wprowadzić swój styl do Lechii. W meczu z Ruchem nie można było dostrzec żadnego stylu - przekonuje Globisz.
Źródło: trojmiasto.sport.pl / przegląd sportowy