Mimo odejścia Grupy Lotos budżet Lechii ma pozostać na poziomie 40 milionów złotych - czytamy na trojmiasto.pl.
Zmieni się dostawca sprzętu dla biało-zielonych. Firmę Saller może zastąpić New Balance. Jeśli chodzi o sprawy transferowe, to przesądzone jest odejście Marko Maricia. - Jakieś konsekwencje muszą być wyciągnięte wobec tych, którzy nie spełnili oczekiwań. Jesteśmy przygotowani na to, by inwestować w piłkarzy. Zobaczymy, kto będzie zainteresowany grą w Lechii, a następnie zapytamy właściciela, czy będzie do możliwe. Finansowo nie mamy żadnych problemów - zapewnia Adam Mandziara, prezes gdańskiego klubu.
Lechia Gdańsk zakończyła sezon na 5. miejscu w ekstraklasie. Czy ta lokata pana zadowala?
Adam Mandziara: Od początku mówiliśmy o tym, że chcemy być w czołowej piątce ekstraklasy. Lechia osiągnęła taki rezultat trzeci sezon z rzędu. Byłoby fajnie awansować do europejskich pucharów, ale to się nam nie udało. Mamy teraz czas, aby się do tego przygotować na kolejny sezon. Pracujemy nad tym.
Czy żałuje pan czegoś, jeśli chodzi o miniony sezon?
Żałuję, że nie udało nam się ponownie doprowadzić do sytuacji, gdy na stadionie zasiadło 36,5 tysiąca kibiców.
Lechii kończy się umowa z Grupą Lotos, jednym ze strategicznych sponsorów klubu. Czy utrata tego wsparcia wiązać się będzie dla was z dużą dziurą w budżecie? Jeśli tak, czy macie już rozwiązania by sobie z nią poradzić?
Umowa z Grupą Lotos obowiązuje do 30 czerwca. Będziemy rozmawiać o dalszej współpracy, do tej pory takich rozmów nie było. Prowadzimy jednak negocjacje z innymi sponsorami. To kwestia czasu zanim wybierzemy nowych. Nie musimy się martwić o budżet, który będzie zbliżony do tego w minionym sezonie. Żadnej dziury nie będzie. Mamy pewne gwarancje na nasze plany. Ewentualna utrata Lotosu na pewno nie będzie nam obojętna, bo to bardzo dobry partner, ale taka jest piłka. Piłkarze się zmieniają i sponsorzy również. Nie ma żadnego zagrożenia dla budżetu.
źródło: trojmiasto.pl