Powiedzieć, że Lechia znów zagrała słabo, to jak nie powiedzieć nic. Biało-Zieloni skompromitowali się z Puszczą Niepołomice (porażka 1:4) i wciąż są bez zwycięstwa w lidze. Aż ośmiu piłkarzy Lechii zasłużyło po tym meczu na najniższą notę. Sprawdźcie, jak oceniliśmy zawodników w skali 1-10.
- Problem jest porównywalny i w obronie i w ataku. Mieliśmy po ostatnim meczu takie opinie, że gdyby skuteczność była lepsza, wygralibyśmy spotkanie. Dzisiaj ofensywa i defensywa były na marnym poziomie - mówił po meczu z Puszczą szkoleniowiec Lechii Szymon Grabowski. Rzeczywiście, przy ulicy Kałuży w Krakowie nie zagrało nic po stronie Lechii.
Po tym meczu ciężko było nam usiąść do ocen. Mieliśmy ochotę wystawić wszystkim jedynki, ale byłoby to nie fair dla tych, którzy choć trochę serca na boisku zostawili. Ale nie było takich postaci zbyt wiele. Z tego względu pierwszy raz w tym sezonie wystawiliśmy aż osiem "pał". Miejmy nadzieję, że po raz ostatni.
Bogdan Sarnawski - 1
Fatalny występ Ukraińca. Puścił cztery gole, mógł się przy co najmniej połowie z nich lepiej zachować. Niepewny na przedpolu. Jedyna dobra interwencja w 49. minucie, kiedy zatrzymał Stępnia. Czy w piątek bramkarz straci miejsce w składzie? Pytanie do Szymona Grabowskiego i Łukasza Skowrona.
Dominik Piła - 2
I znów najpewniejszy punkt w defensywie, choć poprzeczka nie była wysoko zawieszona, a i on błędów się nie ustrzegł. W 13. minucie posłał mięciutką piłkę w pole karne do Pllany. Ten jednak posłał futbolówkę nad bramką. I to chyba tyle z dobrych aspektów Dominika w ofensywie. Mimo wszystko uważamy, że to najlepszy piłkarz całej Lechii w dotychczasowych meczach. Podobnego zdania jest były asystent Szymona Grabowskiego Rafał Rajzer, z którym ucięliśmy sobie krótką pogawędkę po meczu.
Bujar Pllana - 1
Nie będzie dobrze wspominał debiutu w Lechii. Zamieszany w stratę dwóch bramek - przegrał rywalizację z Yakubą przy golu na 3:0 i 4:0. Oczywiście starał się pomagać drużynie kiedy mógł. Próbował blokować czy wybijać piłki wślizgiem przy akcjach ofensywnych Puszczy, ale to nie przyćmi jego błędów. Nie skreślamy go po jednym meczu. Mamy nadzieję, że kolejne będą lepsze.
Elias Olsson - 1
Kryminał przy golu na 2:0. Najpierw złamał linię spalonego, a później... no właśnie, co Elias zrobił później? Na pewno nie krył Kosidisa... Koszmarny mecz Szweda, najgorszy w barwach Lechii. Nic więcej nie dodamy.
Conrado - 1
To, co zrobił Brazylijczyk przy golu na 1:0, jest niezrozumiałe. Konrad Stępień ograł go w polu karnym jak juniora. "Dał się ośmieszyć obrońca Lechii" - mówił komentator Canal Plus i ciężko się z tym nie zgodzić. A przecież mówimy o zawodniku, który ma najwięcej występów w barwach Lechii w Ekstraklasie. Niebawem stuknie mu setka. W kolejnych minutach też popełniał sporo błędów. Jeden z najgorszych na boisku.
Camilo Mena - 3
Miał kilka dobrych okazji na gola. W 30. minucie mógł wyrównać, ale uderzył wprost w Komara. Pewnie gdyby trafił mecz potoczyłby się inaczej. W 62. minucie Mena znów powinien trafić do bramki. Ostatecznie zapracował na bramkę - zdobył ją w samej końcówce, na otarcie łez. Kolumbijczyk był najjaśniejszym punktem Lechii w Krakowie. Mimo to musi być bardziej skuteczny.
Iwan Żelizko - 1
W 23. minucie oddał pierwszy celny strzał dla Lechii. Po rzucie wolnym, ale prosto w ręce Kewina Komara. I tyle go widzieli... Kolejny fatalny występ Ukraińca.
Karl Wendt - 2
Dość aktywny w pierwszej połowie, ale za aktywność goli i dobrych ocen nie przyznają. Po zmianie stron kompletnie niewidoczny. Otrzymuje jednak większą notę niż większość kolegów z boiska, bo zalążki dobrych akcji w jego wykonaniu były.
Rifet Kapić - 2
Miał udział przy straconej pierwszej bramce. Po wrzucie z autu Dawida Abramowicza zamiast wybić głową poza pole karne, wybił w jego głąb. A później już wiadomo, co się stało. W ofensywie Rifet był dość aktywny, ale brakowało czy to dokładności czy dobrego wyboru. W 45. minucie zwlekał długo ze strzałem po błędzie Komara. Gdyby zdecydował się na strzał... Możemy tylko gdybać. Rifet po meczu stanął przed dziennikarzami i zwrócił się m.in. z przeprosinami do kibiców. I za to duży szacunek.
Maksym Chłań - 1
W 54. minucie MUSI podać do Wendta, zamiast bawić się w dryblingi. Niestety Maks zagrał znów poniżej swoich możliwości. O ile tydzień temu wyglądał nieźle, to w piątek nie dojechał. Pewnie jest to pokłosie zmęczenia igrzyskami i intensywnym początkiem sezonu. Czekamy na Maksa, którego wszyscy znamy.
Tomas Bobcek - 1
W 8. minucie oddał pierwszy strzał, ten jednak został zablokowany. Kilka minut później nie trafił w piłkę po dobrym zagraniu Piły. Ostatecznie piłka trafiła do Wendta, ale kto wie, czy gdyby Słowak trafił, nie padłaby bramka. Kilka minut później znów skiksował. Jakby tego było mało, w 37. minucie nabawił się kontuzji i musiał zejść z boiska.
Rezerwowi:
Bohdan Wjunnyk - 1
Wszedł pod koniec I połowy za Bobcka. I tyle możemy powiedzieć o jego występie. Ociężały, chimeryczny, niewidoczny... Dramat.
Anton Tsarenko - 3
Grał 35 minut. Najniższy na boisku, a dostanie obok Meny najwyższą notę. Starał się, biegał, coś tam rozruszał ofensywę. Nie było wielu konkretów, ale pokazał więcej niż Wendt, którego zmienił. Chwilę po wejściu oddał ładny strzał, który powędrował tylko kilka metrów obok bramki. Widać, że to chłopak o wielkim potencjale. Naszym zdaniem powinien wyjść na Raków od 1. minuty.
Miłosz Kałahur, Tomasz Wójtowicz, Kacper Sezonienko - bez oceny, grali zbyt krótko
Ocen im nie wystawiamy ze względu na niespełna kwadrans spędzony przez nich na boisku, ale na plus asysta "Sezona". Na minus zachowanie Kałahura przy golu na 4:0. Wójtowicz niewidoczny.
źródło: własne