Lechia w sobotnie popołudnie zremisowała u siebie z Radomiakiem 2:2. Czas na raport statystyczny z tego spotkania. 

Koncertowa pierwsza połowa

Biało-zieloni w sobotę zagrali bardzo dobrą pierwszą część spotkania, co poskutkowało także prowadzeniem do przerwy 2:0. Przypomnijmy, że na listę strzelców w dwunastej minucie wpisał się Mateusz Żukowski, a siedem minut później Maciej Gajos podwyższył wynik. W pierwszej części spotkania Lechia nie pozwalała na zbyt wiele Radomiakowi, jednak obraz gry uległ zmianie w drugiej połowie. Goście atakowali oraz wykorzystywali błędy gdańszczan. Radomiak stwarzał sobie także więcej okazji niż w pierwszej części meczu. Ostatecznie po dwóch różnych połowach w wykonaniu Lechii, biało-zieloni musieli pogodzić się z tym, że starcie zakończyło się remisem. A szkoda, bo pierwsza połowa wskazywała na to, że gospodarze wygranej już z rąk nie wypuszczą.

Lechia miała optyczną przewagę raczej przez większość spotkania. W posiadaniu piłki wyraźnie to gdańszczanie byli lepsi, tak samo zresztą jeśli chodzi o ilość oddanych strzałów. Biało-zieloni trzynaście razy uderzali na bramkę Filipa Majchrowicza, z czego pięć razy czynili to celnie. Z kolei rywale oddali jedenaście strzałów - tylko trzy z nich powędrowały w światło bramki Dusana Kuciaka. W statystyce podań obie drużyny pochwalić się mogą taką samą celnością - 82%. Warto jednak zaznaczyć, że to Lechia częściej była przy piłce i częściej wymieniała podania.

W sobotę po stronie Radomiaka były z kolei pojedynki oraz dryblingi. Gracze z Radomia wygrali więcej starć ze swoimi rywalami - zarówno na ziemi jak i w powietrzu. Goście także więcej dryblowali oraz popisywali się lepszą skutecznością w odbiorze piłki.

Poniżej pełne statystyki wczorajszego spotkania.

20210829stat

Kolejna bramka Żukowskiego 

Patrząc na wyniki indywidualne, nie sposób nie wyróżnić Mateusza Żukowskiego. Dwudziestolatek zdobył swojego kolejnego gola w Ekstraklasie i znów był jednym z aktywniejszych graczy na boisku. Ponadto pochwalić można Tomasza Makowskiego, który rozegrał w środku pola niezłe zawody. Na skrzydle znów aktywny był Ilkay Durmus. Nieco gorzej wyglądała druga strona ofensywy, gdzie raczej niewidoczny był Joseph Ceesay. Martwi też słaba skuteczność Łukasza Zwolińskiego, który na pięć strzałów tylko jeden skierował w światło bramki.

Trzeba też powiedzieć, że nieźle wyglądał środek obrony. Mario Maloca dobrą formę prezentuje już od kilku tygodni, a teraz dołączył do niego po kontuzji Michał Nalepa. Obaj w sobotę zagrali niezły mecz - wygrywali sporo pojedynków i odzyskali po dziesięć piłek. Szkoda jedynie pierwszej straconej bramki przez Lechię - tam Mario Maloca nieco się zagapił.

Poniżej szczegółowe statystyki indywidualne.

20210829stayst

źródło: ekstraklasa.org/ własne