Lechia Gdańsk tylko zremisowała z Radomiakiem Radom 2:2. Gospodarze po dziewiętnastu minutach prowadzili różnicą dwóch bramek, ale zapomnieli wyjść na drugą połowę i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Trudno powiedzieć, gdzie byli w drugiej połowie piłkarze Lechii, ale na pewno nie na murawie gdańskiego stadionu. Tak jak można było chwalić biało-zielonych i zachwycać się ich grą w pierwszych 20-25 minutach, tak po przerwie oglądaliśmy zupełnie inną drużynę. Znacznie gorszą, grającą bez pomysłu, niedokładną, niezagrażającą bramce Radomiaka.
Goście czuli się pewniej wraz z upływem czasu, a sygnał do ataku dał Luis Machado, który strzelił gola kontaktowego tuż po wejściu na boisko. Po chwili było już 2:2, ponieważ Jarosław Kubicki zablokował ręką strzał jednego z rywali i arbiter podyktował rzut karny. Wykorzystał go Karol Angielski, choć Dusan Kuciak był bliski obrony.
Aż trudno uwierzyć, że gdańszczanie mogli wypuścić z rąk tak komfortowe prowadzenie. Przez dwadzieścia minut to był koncert jednego aktora. Lechia grała ofensywnie, z polotem, miażdżyła zespół Radomiaka, czego efektem były bramki zdobyte przez Mateusza Żukowskiego i Macieja Gajosa. Poza tym było jeszcze parę okazji do kontr i przy odrobinie precyzji jeszcze w pierwszej połowie można było prowadzić wyżej.
Zresztą, w samej końcówce piłkę meczową miał na nodze Bassekou Diabate, ale zamiast do bramki, trafił w stojącego tuż przed nią obrońcę.
Lechia Gdańsk - Radomiak Radom 2:2 (2:0)
Bramki: Żukowski (12.), Gajos (19.) - Luis Machado (59.), Angielski (64. - karny)
Lechia: Kuciak - Żukowski, Nalepa, Maloca Ż, Pietrzak (75. Diabate) - Ceesay (65. Conrado Ż), Makowski, Kubicki Ż, Gajos, Ilkay Durmus (84. Flavio Paixao) - Zwoliński.
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Leandro (87. Mario Rondon), Kaput, Karwot, Radecki (58. Luis Machado), Kozak (87. Maurides) - Angielski (84. Sokół).
źródło: własne