Zwycięstwo było blisko a skończyło się na remisie - tak mecz podsumował Paweł Buzała.
Po 45 minutach w Warszawie mieliśmy remis 0:0.
O pierwszej połowie nie ma co się zbytnio rozpisywać poza tym, że się odbyła. Mecz stał niestety na słabym poziomie.
Dodatkowy brak dopingu, również wpływał na poziom widowiska - kibice Lechii nie zostali wpuszczeni a gospodarze przez większość pierwszej połowy protestowali.
Biało-Zieloni rozpoczęli w składzie: 1. Michał Buchalik - 26. Deleu, 2. Rafał Janicki, 6. Jarosław Bieniuk, 4. Piotr Brożek - 19. Ricardinho, 8. Łukasz Surma, 17. Marcin Pietrowski, 21. Mateusz Machaj, 20. Paweł Buzała - 22. El Amine Rahoui.
Druga połowa również nie nadaje się zbytnio do komentowania. Bobo wprawdzie przeprowadził dwie zmiany - weszli Kacprzycki i Wiśniewski ale nie było widać przełożenia.
Gdy kibice Polonii myśleli już praktycznie o powrocie do domów nagle mecz się ożywił za sprawą Biało-Zielonych. Piękna akcja zespołowa w 83 minucie zakończona strzałem Wiśniewskiego i kibice Lechii wracający w tym czasie autokarami do Gdańska mogli "wirtualnie" cieszyć się z objęcia prowadzenia.
Niestety Polonia, która przez cały mecz także nic nie pokazywała nagle dostała skrzydeł i w 88 minucie Miłosz Przybecki wyrównał na 1:1. Co więcej gospodarze mogli ten mecz nawet wygrać, gdyby Baran w 90 minucie pokonał Buchalika.
Bobo po meczu: Nie chcę zawodników usprawiedliwiać. Ja się cieszę, że strzeliliśmy bramkę. Remis też cieszy. Popełniliśmy błąd i zremisowaliśmy ale jak na inaugurację wiosny punkt cieszy.