Podbeskidzie Bielsko-Biała przerwało zwycięską serię Lechii Gdańsk. W sobotnim meczu w Bielsku-Białej padł remis 2:2, a gole dla biało-zielonych strzelali Conrado i Bartosz Kopacz.
Lechia ma czego żałować, bo na pewno nie była gorsza od Podbeskidzia. Trzeba powiedzieć to otwarcie, biało-zieloni stracili dwa punkty w Bielsku-Białej, a nie zyskali jeden. Szczególnie, że Lechia bardzo długo robiła wszystko, by wyjść na prowadzenie, a oddała je w sposób dość prosty na kilka minut przed końcem spotkania.
Pierwsze pół godziny było toczone pod dyktando biało-zielonych. Może nie było wielu dogodnych sytuacji, ale podopieczni Piotra Stokowca mieli to spotkanie pod pełną kontrolą.
Tylko, że w futbolu często jest tak, że gdy wydaje ci się, że wszystko masz pod kontrolą, po chwili coś zaczyna się wymykać. I tak było tym razem. Jedno dośrodkowanie z rzutu wolnego, idiotyczne zachowanie Rafała Pietrzaka, który zagrał ręką we własnym polu karnym i Lechia miała problem. Rzut karny pewnie wykorzystał Milan Rundić, a gospodarze wyszli na prowadzenie.
Zdarza się, że w takiej sytuacji drużyna tracąca gola jest podłamana psychicznie i długo zajmuje jej powrót na właściwe tory. Lechia natomiast otrząsnęła się bardzo szybko i jeszcze w pierwszej połowie stworzyła sobie dwie sytuacje. Pierwszej nie wykorzystał Łukasz Zwoliński, ale tuż przed przerwą gdańszczanie wyprowadzili zabójczą kontrę, którą - na raty - wykorzystał Conrado.
Na nic zdały się aż trzy zmiany Podbeskidzia w przerwie. Lechia dalej była lepsza od swojego rywala, ale długo brakowało postawienia kropki nad "i". Najbliżej był Flavio Paixao, który po dośrodkowaniu Jana Biegańskiego trafił w poprzeczkę. Generalnie sporo było wrzutek, wielokrotnie kotłowało się w "szesnastce" gospodarzy, jednak dopiero w 85. minucie udało się znaleźć drogę do bramki. Wrzucał Pietrzak, najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartosz Kopacz i Lechia wyszła na prowadzenie.
Problem polegał na tym, że cieszyła się z niego zaledwie trzy minuty. Mateusz Żukowski odpuścił krycie, Kamil Biliński miał sporo przestrzeni przed polem karnym i mocnym strzałem w dalszy róg pokonał Dusana Kuciaka.
Lechia zagrała znacznie lepiej niż tydzień temu w Mielcu, ale paradoks futbolu polega na tym, że ze Stalą były trzy punkty, a z Podbeskidziem tylko jeden.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)
Bramki: Rundić (31. - karny), Biliński (88.) - Conrado (44.), Kopacz (85.)
Podbeskidzie: Pesković - Modelski, Baszłaj, Rundić, Mamić (86. Sierpina) - Tulio (46. Kocsis), Rzuchowski, Bieroński Ż (46. Sitek), Hora (74. Marzec), Miakuszko (46. Biliński) - Roginić.
Lechia: Kuciak - Kopacz, Tobers Ż, Maloca, Pietrzak - Zwoliński (83. Haydary Ż), Biegański, Kubicki, Gajos (77. Makowski), Conrado (70. Żukowski) - Flavio Paixao.
źródło: własne